Prezes koncernu naftowego Jukos Michaił Chodorkowski zapewnił, że konflikt wokół aresztowania jego współpracownika Płatona Lebiediewa nie ma związku z działalnością firmy. Analitycy uważają, że aresztowanie to cios wymierzony w Chodorkowskiego.
Jest to kwestia mająca związek jedynie z poszczególnymi akcjonariuszami - uspokajał Chodorkowski członków zarządu Jukosu w czasie spotkania w Tomsku na Syberii.
Liebiediewa, który jest szefem holdingu Menatep, oficjalnego właściciela drugiej co do wielkości naftowej firmy Rosji Jukosu, aresztowano dwa dni temu. Prokuratura zarzuca mu nielegalne przywłaszczenie 9 lat temu 20 procent akcji producenta nawozów sztucznych - firmy Apatit. Chodzi o sumę 300 milionów dolarów.
Większość analityków komentuje jednak aresztowanie 46-letniego biznesmena jako uderzenie Kremla w Chodorkowskiego, a nawet w całą klasę oligarchów. Ma być to - ich zdaniem - ostrzeżenie przed "nielojalnością" w czasie zbliżających się grudniowych wyborów parlamentarnych.
Chodorkowski zapowiedział poparcie w nich liberalnej opozycji. Pozycja Jukosu miała zdecydowanie wzrosnąć po planowanej fuzji z innym koncernem naftowym - Sibnieft.
12:00