Rzecznik Białego Domu Ari Fleisher, opierając się na opinii doradców prawnych szefa państwa, przekazał, że George W. Bush nie musi uzyskać zgody Kongresu, aby zaatakować Irak. Fleischer zapewnił jednak, że mimo to prezydent USA będzie kontynuował konsultacje zarówno z sojusznikami zagranicznymi, jak i Kongresem.

Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Dick Cheney mówi natomiast, że nadszedł czas na uderzenie - jak to okreslił - wyprzedzające, skierowane przeciwko prezydentowi Iraku, Saddamowi Husajnowi. Na spotkaniu z weteranami w Nashville Cheney posłużył się wnioskami przedstawionymi wcześniej przez byłego sekretarza stanu Henry'ego Kissingera.

Kissinger powiedział, że groźba zdobycia broni masowego rażenia, odrzucenie racjonalnego systemu inspekcji oraz demonstrowana przez Saddama Husajna wrogość stwarzają konieczność, aby uderzyć jako pierwsi - mówił wiceprezydent USA. Przekonywał, że nie można dopuścić, by dyktator z Bagdadu zbytnio urósł w siłę.

Natomiast oficjalnie prezydent George W. Bush deklaruje, że jest cierpliwy i na razie nie podjął decyzji o inwazji na Irak.

12:45