Poszkodowani w aferze GetBack chcą, by prokuratura pomogła im w procesach cywilnych. Dziś poszkodowani spotkali się ze śledczymi. Poprosili ich o dołączenie do postępowań wytoczonych bankom, sprzedającym obligacje GetBacku. Prokuratorzy nie mówią "nie".

Pomoc prokuratury ma przyspieszyć odzyskiwanie pieniędzy, bo dzisiaj sprawa GetBacku jest rozpatrywana dwutorowo. Prokuratura w postępowaniu karnym sprawdza kto i jak oszukał klientów oraz posiadaczy akcji i obligacji GetBacku.

Dla poszkodowanych najważniejsza jest jednak droga cywilna, bo ci ludzie masowo występują przeciwko bankom sprzedającym papiery GetBacku, twierdząc, że zostali wprowadzeni w błąd.

Bank odpowiada za czyny, które robi bankier w placówce banku. I poprosimy te środki finansowe z powrotem - mówi szef Stowarzyszenia Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack Atiom Bujan. On chce, żeby prokuratorzy dołączyli ze swoim materiałem dowodowym do tych postępowań.

Śledczy odpowiadają, że to jest możliwe, ale dopiero gdy dowody zostaną skompletowane.

Wcześniej Bujan informował, że w skali kraju straty poniesione przez obligatariuszy-osoby fizyczne poszkodowane w aferze GetBack szacowane są na ponad 2 mld zł.

Na początku października GetBack przedstawił zaktualizowaną propozycję układową, która zakłada spłacenie obligatariuszy w 38 proc., a nie w 31 proc., jak planował w propozycjach przedstawionych w sierpniu.

Spółka GetBack zajmuje się zarządzaniem wierzytelnościami. Powstała w 2012 r., a w lipcu 2017 r. jej akcje zadebiutowały na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie w ramach przeprowadzonej pierwszej oferty publicznej. W kwietniu br. GPW, na wniosek KNF, zawiesiła obrót akcjami GetBacku. Stało się to po tym, gdy 16 kwietnia rano firma podała, że prowadzi negocjacje z PKO BP oraz Polskim Funduszem Rozwoju ws. finansowania o charakterze mieszanym kredytowo-inwestycyjnym w wysokości do 250 mln zł. Z komunikatu spółki wynikało, że informację uzgodniono "ze wszystkimi zaangażowanymi stronami" tymczasem PKO BP i PFR zdementowały informacje, że prowadzą takie rozmowy. To wywołało reakcję KNF. W efekcie rada nadzorcza GetBack odwołała ze skutkiem natychmiastowym Konrada K. ze stanowiska prezesa spółki.

KNF zarzuciła byłemu kierownictwu spółki przeprowadzanie operacji finansowych, mających na celu uniknięcie realnej wyceny posiadanych przez spółkę pakietów wierzytelności.

Warszawska Prokuratura Regionalna nadzoruje śledztwo dotyczące GetBacku. Zostało ono podjęte 24 kwietnia w ramach zespołu prokuratorów, który został powołany przez Prokuraturę Krajową po zawiadomieniach przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego w sprawie GetBacku. Postępowanie dotyczy wyrządzenia szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenia ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawanie nieprawdziwych informacji. Według prokuratury w toku śledztwa przesłuchano już łącznie kilkadziesiąt osób, w tym urzędników KNF i spółki GetBack, a także zabezpieczono dokumentację i dane elektroniczne.

Centralne Biuro Antykorupcyjne na polecenie prokuratury dokonało zatrzymań. Sąd zdecydował o zastosowaniu trzymiesięcznego aresztu m.in. wobec byłego prezesa GetBack Konrada K. i wiceprezes Anny P.

5 lipca br. spółka GetBack podała, że jej zobowiązania wynoszą 3,32 mld zł, podczas gdy we wniosku o otwarcie przyspieszonego postępowania układowego z maja tego roku wykazywano 2,82 mld zł.

(az)