Dotychczasowa opozycja będzie chciała postawić Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. To automatycznie oznaczałoby zawieszenie prezesa Narodowego Banku Polskiego w pełnieniu obowiązków - ustalili dziennikarze RMF FM. Podstawą byłby publiczny konflikt Glapińskiego z jednym z członków zarządu banku - Pawłem Muchą.
Do złożenia wniosku o postawienie prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu wystarczą podpisy 115 posłów; do przegłosowania wniosku - połowa Sejmu. Już w poniedziałek 13 listopada podczas posiedzenia nowego Sejmu Platforma, PSL, Lewica i Polska 2050 będą dysponowały taką większością.
Artykuł 11 ustawy o Trybunale Stanu mówi, że już sama uchwała Sejmu o pociągnięciu do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu szefa banku centralnego powoduje jego zawieszenie. Gdyby został uznany winnym - daje to możliwość jego odwołania.
Podstawą postępowania byłyby zarzuty publicznie stawiane Adamowi Glapińskiemu przez Pawła Muchę. Zarzuca on szefowi Narodowego Banku Polskiego, że nie wypełnia właściwie swoich obowiązków i bezprawnie utrudnia pracę urzędnikom państwowym.
Paweł Mucha twierdzi, że w NBP dochodzi do istotnych naruszeń. Kopie protokołów posiedzeń Rady Polityki Pieniężnej nie są - zdaniem Muchy - udostępniane części Członków Zarządu NBP. Mucha informuje, że występował w tej sprawie kilkukrotnie, składając pisma do RPP powiadamiające o "niewykonywaniu obowiązków w zakresie współdziałania organów NBP".