Brytyjskie media publikują listę trywialnych problemów ludzi pierwszego świata, czyli żyjących w uprzemysłowionych i zamożnych krajach. Sporządzono ją na podstawie ankiety z udziałem 2 tys. osób w wieku od 18–70 lat.
Problemy - w porównaniu z tymi, które mają mieszkańcy uboższych krajów - wydają się trywialne. Według ankiety, Brytyjczycy najbardziej nie lubią czekać w domu na przesyłki. Złoszczą się, gdy zapominają haseł w komputerze i kiedy zostawiają w domu komórkę. Brak dostępu do internetu przyprawia ich niemal o apopleksję, podobnie jak jazda w metrze na stojąco. Jeśli dodać do tego fakt, że muszą czasami wstać z łózka, by zgasić światło lub roztargnieni wychodzą z domu bez parasola, powstaje prawdziwa litania "niby-problemów".
W dodatku jedna trzecia ankietowanych żyje w obawie, że w supermarkecie zabraknie prosecco. Tego nie pobije chyba żaden inny egzystencjalny szkopuł. Może z wyjątkiem jednego: brak wystarczającej liczby polubień na Facebooku czy Instagramie.
(m)