Powiedziałem rodzinie, że miejsce pochówku jest mi obojętne - mówi były prezydent Lech Wałęsa. Gość Kontrwywiadu RMF FM dodaje, że musimy ustalić procedury pochówku byłych prezydentów. Jego zdaniem postawa Bronisława Komorowskiego zadowala wszystkich: On ma miękkie serce (…) Nie płacze, ale chyba pomaga sobie, by nie płakać. Zaznacza, że kandydowanie Jarosława Kaczyńskiego byłoby jak budowanie domu na piasku, a tu jest dużo piasku…
Konrad Piasecki: Wypatrywałem pana w niedzielę w Krakowie, jakoś nie mogłem dostrzec...
Lech Wałęsa: Powiedziałem wcześniej, że tam mnie nie będzie.
Konrad Piasecki: Nie chciał pan?
Lech Wałęsa: Każdy ma prawo wyboru, ja decyzje podjęte honoruję, ale nie we wszystkim uczestniczę.
Konrad Piasecki: Nie za bardzo podobał się panu pomysł pochowania pary prezydenckiej na Wawelu?
Lech Wałęsa: To nie do mnie należy decyzja i to nie chodzi o moje podobanie. Mam swój punkt widzenia i na razie niech tak zostanie.
Konrad Piasecki: A nie uważa pan, że te głośne protesty były czymś niestosowny, że w tym okresie żałoby należało je sobie darować?
Lech Wałęsa: Każdy robi w wolności to, co uważa za słuszne. Ja, jak pan wie, nie protestowałem.
Konrad Piasecki: Ale nie ma co skrywać panie prezydencie, że przy okazji pochówku pary prezydenckiej na Wawelu wielokrotnie padało pańskie nazwisko jako tego, który kiedyś na Wawelu powinien spocząć. Co pan na to?
Lech Wałęsa: Mnie to mniej interesuje. Jak rodacy się zachowają, to ich sprawa. Ja tylko powiedziałem najbliższym, że jeśli do ziemi, to proszę mnie spalić, nie dam robakom satysfakcji. A jeśli nie do ziemi, to niech tak zostanie, jak jest, a gdzie - to jest dla mnie obojętne.
Konrad Piasecki: Naprawdę nie przywiązuje pan zupełnie do tego wagi?
Lech Wałęsa: Nie, dlatego, że co mi po tym, gdzie będę leżał, jeżeli ciało będzie bezużyteczne, a jeśli chodzi o ducha, to nie będzie miało wpływu na ducha.
Konrad Piasecki: A kto powinien mieć w takiej sytuacji głos decydujący? Rodzina, władze kościelne, politycy czy wola człowieka wyrażona za życia?
Lech Wałęsa: Musimy się umówić, uzgodnić to. Musi to być czytelne, by każdy wiedział, jakie są zasady. Na dzisiaj chyba te zasady nie są czytelne i stąd takie różne zdania.
Konrad Piasecki: A może wprowadzić po prostu taką zasadę, że wszyscy wybrani przez naród prezydenci powinni być chowani na Wawelu i to skończy dyskusję przy takich sprawach?
Lech Wałęsa: Musimy się umówić i zapisać, żeby każdy wiedział, jaka jest zasada.
Konrad Piasecki: Pytam, jaki jest głos Lecha Wałęsy w tej procedurze umawiania się?
Lech Wałęsa: Jeśli chodzi o umawianie, to trzeba zrobić jeden krok do środka, drugi raz się spotkamy w którymś miejscu.
Konrad Piasecki: A pański krok jest jakim krokiem?
Lech Wałęsa: Zacznijmy rozmowę na ten temat, ustalmy kryterium, jakie będzie obowiązywało, czym trzeba się zasłużyć, albo nie zasłużyć, żeby znaleźć się w różnych miejscach.
Konrad Piasecki: Koniec żałoby to koniec jedności i pokoju w świecie polityki?
Lech Wałęsa: Pytanie pan zadał dość proste, ale odpowiedź nie jest prosta. Pytanie jest, czy budujemy na piachu czy na skale, czy na hipokryzji czy na prawdzie. Jak na to sobie odpowiemy, to później będzie już łatwo. Nie wolno zniszczyć tej ofiary. Trzeba wybrać, co wykorzystamy.
Konrad Piasecki: Czy uważa pan, że budowanie na piasku i hipokryzji byłoby utrzymywanie sztucznej jedności w świecie polityki?
Lech Wałęsa: Jedność w pewnych tematach jest możliwa. Znów musimy się umówić i społecznie przekonać. Jedność jest niemożliwa, jeśli są wątpliwe oceny, jeśli zmieniamy się jednego dnia w przeciwność, jeśli nie zadajemy pytań, które aż się proszą, by je zadać. Trudno tu na tym budować. Prędzej czy później ktoś zada te podstawowe pytania i dojdzie do przeciwnych wniosków.
Konrad Piasecki: Ale jakie to są pytania, te podstawowe pytania?
Lech Wałęsa: Na przykład pierwsze pytanie: czy to był wyjazd prywatny, czy to był uzgodniony wyjazd dyplomacji?
Konrad Piasecki: To był wyjazd państwowy na państwowe uroczystości.
Lech Wałęsa: Jest pan w błędzie. Gdyby był to wyjazd państwowy, między państwami w Europie, nawet w Rosji są zasady: przyjmowania, ochrony, zabezpieczenia i tak dalej. Kiedy przyjeżdża pan prywatnie, to panem się nikt nie interesuje. I tutaj pierwsze pytanie: czy to był wyjazd prywatny, czy uzgodniony? Drugie pytanie: czy ludzie wiedzieli, że jadą na prywatny wyjazd bez zabezpieczeń? Czy ludzie wiedzieli, że są ubezpieczeni czy nieubezpieczeni? To są pytania dość ważne.
Konrad Piasecki: Takie pytania będziemy stawiać sobie jeszcze za parę tygodni, czy parę miesięcy. A czy uważa pan, że Bronisław Komorowski w tej roli, jaką mu wyznaczył los i historia, sprawdził się?
Lech Wałęsa: Nikt nie ma wcześniej jakichś wzorów, jak się zachowywać. On zachowuje się tak, jak potrafi, na ile może. Trzeba powiedzieć, że mimo wszystko to chyba zadowala prawie wszystkich - i o to chodzi.
Konrad Piasecki: Ale wielu ma mu za złe, że nie płacze, że nie wydaje się być poruszony tym, co się dzieje.
Lech Wałęsa: Nie płacze na oko, ale chyba sobie pomaga, by nie płakać. Znam go. To jest człowiek o miękkim sercu i w związku z tym chyba jakaś chemia mu jednak pomaga.
Konrad Piasecki: Platforma nie powinna myśleć o zmianie kandydata? Nie powinna szukać kogoś, kto bardziej okazuje emocje?
Lech Wałęsa: Przecież nie codziennie będziemy takie klęski przechodzić, takie doświadczenia. W związku z tym nie szykujmy kandydata na takie okoliczności.
Konrad Piasecki: A myśli pan, że czeka nas starcie w wyborach prezydenckich: Komorowski - Jarosław Kaczyński?
Lech Wałęsa: To jest właśnie wielkie pytanie: jaka w tym wszystkim była rola dwóch Kaczyńskich? Kto za co odpowiadał? Te pytania muszą się pojawić w kampanii wyborczej. Kto dobierał skład, kto podjął decyzję? Przecież nie do wyobrażenia jest, by wiedząc jakie są warunki nie zapytano w samolocie prezydenta: co robić dalej? Po co krążono nad lotniskiem? Szukano odpowiedzi, decyzji i tak dalej. Chyba, że ktoś chciał wytracić czas. Nie można dać odpowiedzi na pana pytanie, dopóki nie mamy odpowiedzi na te pytania.
Konrad Piasecki: Czyli dzisiaj nie ma dobrej odpowiedzi na pytanie: czy Jarosław Kaczyński powinien startować w wyborach?
Lech Wałęsa: Możemy to rozważać. Ja tylko wiem, że kiedy znów zbuduje dom na piasku, a tu jest jednak dużo piasku, to zapłaci taką cenę, że może nie zasłużył na tę cenę. W czasie kadencji prawie wszystko się wyjaśni. Wtedy będzie bardzo trudna sytuacja. Ona musi być, bo takie są czasy. Tu się nie da nic ukryć.