Prosimy rodziny ofiar o kontakt - apelowała w Kontrwywiadzie RMF FM prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Sobotnie uroczystości żałobne w stolicy będą się składać z dwóch części - państwowej i religijnej. Część przywódców państw przyleci już w sobotę do Warszawy.
Konrad Piasecki: Pani prezydent, a może trochę szkoda, że prezydent nie spocznie w Warszawie? Nie w tym mieście, w którym się urodził, nie w tym mieście, w którym mieszkał tyle lat, nie w tym mieście, którym rządził…
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Myśmy zaproponowali Kancelarii Prezydenta, że w Alei Zasłużonych, w tym głównym miejscu oczywiście jest gotowe miejsce, gdyby było takie życzenie rodziny. Jesteśmy na to otwarci. Natomiast oczywiście - tak, jak o każdym pogrzebie - decyduje rodzina i myślę, że jeśli rodzina podjęła taką decyzję, to nie ma co nad tym dyskutować. Ksiądz kardynał wyraził zgodę i sprawa - na dzisiaj - wydaje się zamknięta jeśli chodzi o miejsce pochówku pary prezydenckiej.
Konrad Piasecki: Trochę smutna jest ta dyskusja, która trwa: czy Wawel, czy kwestionowanie tego Wawelu… Myślę, że też ciszej nad tą trumną i nie ma sensu o tym dyskutować.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Oczywiście, że lepiej, żeby to już przed tym pogrzebem nie było takiej dyskusji. Ale tak było za czasów przed wojną, jak Piłsudski był chowany - czy słusznie, czy niesłusznie. Taka jest ludzka natura, że są osoby, które mają takie subiektywne wizje. Tak, jak mówię: moja subiektywna wizja polega na tym, że jak rodzina zdecyduje i ten, który dysponuje miejscem pochówku się zgadza, to nie ma co już nad tym dyskutować.
Konrad Piasecki: W tej chwili jednak jesteśmy pewni, że w sobotę w Warszawie na placu Piłsudskiego o godzinie 12 odbędą się ceremonie pogrzebowe. To będzie ceremonia świecka, ceremonia religijna, czy to będzie połączenie jednej i drugiej ceremonii.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Tak, tutaj Urząd Miasta Stołecznego Warszawy wraz ze strażą, z policją od początku, od soboty można powiedzieć, uczestniczy w tym takim spontanicznym składaniu kwiatów, zapalaniu zniczy. Od poniedziałku już to uporządkowaliśmy - była groźba, gdyby się ktoś zapalił czy coś tam… Więc jest to uporządkowane, ale - jak państwo widzą - są te wszystkie znicze i kwiaty.
Konrad Piasecki: Uporządkowane, a zarazem spontaniczne.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Tak, tak. Uporządkowane w sensie, że tak trochę były bezładnie stawiane te znicze, było to też dodatkowo - straż pożarna powiedziała - niebezpieczne. Jest nadal bardzo dużo tych zniczy, ale są uporządkowane. Teraz będzie przywiezienie tych trumien na Torwar. Torwar został właściwie zrobiony taką wielką kaplicą. Też chcę powiedzieć, że to jest prywatne miejsce, że tam nie będzie jakiegoś publicznego oglądu, czyli to jest dla rodziny, dla przyjaciół. Więc tutaj to miasto organizuje. I jeśli chodzi o sobotnie uroczystości, to z tego, co wiem z wiem z wczorajszego dnia, pierwsza część będzie państwowa, druga będzie religijna.
Konrad Piasecki: Jak długo będą trwały te uroczystości i czy to będą takie uroczystości, na które zostaną zaproszone głowy innych państw - bo taki był pierwotny zamysł, czy też takie główne uroczystości w tej sytuacji odbędą się w Krakowie?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Dzisiaj rano dowiedziałam się, że niewykluczone, że część głów państw przyleci w sobotę. Część przyleci do Krakowa, część do Warszawy, ale w praktyce to przez MSZ i przez ministra Boniego, który jest koordynatorem tych prac, dowiemy się o tym prawdopodobnie dopiero w czwartek - piątek.
Konrad Piasecki: A ma pani już jakieś wyobrażenie co do sobotniej uroczystości, jak ona będzie wyglądać? Wiemy, że to nie będzie uroczystość przy trumnach, tam będą wystawione portrety wszystkich tych, którzy zginęli w katastrofie.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Tak, trumny pozostaną na Torwarze i w zależności od tego, gdzie rodzina zdecyduje gdzie będą pochowane, my zresztą przygotowaliśmy na Powązkach dla tych osób, które zginęły kilkadziesiąt miejsc. Jest takie miejsce wyznaczone i niektóre już rodziny wiedzą, niektóre też - użyję do tego radia - mogą się już skontaktować z urzędem, żeby to miejsce zobaczyć.
Konrad Piasecki: Na Powązkach wojskowych czy cywilnych?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Na Powązkach wojskowych. Bo mamy w dyspozycji tylko Powązki wojskowe jako urząd miasta. Natomiast tam oczywiście, na placu Piłsudskiego, będą zdjęcia - mam taką informację. Chcielibyśmy żeby było to też tak zorganizowane, żeby przede wszystkim były widoczne rodziny, VIP-y też oczywiście, bo to jest pogrzeb prezydenta, ale przede wszystkim tak chcemy zorganizować te sektory, żeby rodziny mogły być na tych uroczystościach w pierwszym rzędzie, nie po funkcji, tylko po stracie.
Konrad Piasecki: A czy wiemy już w tej chwili, jak długo trwać będzie wystawienie trumien ze zwłokami prezydenta i pani prezydentowej? Kiedy oni przejadą z Warszawy do Krakowa?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Tego jeszcze nie wiemy, jak to będzie technicznie zorganizowane. Nie mam takiej wiedzy na dzisiaj. Kancelaria Prezydenta zresztą to organizuje.
Konrad Piasecki: Patrzyłem - i dzisiaj o świcie byłem przed Pałacem Prezydenckim - widziałem przemieszczanie się konduktu pogrzebowego z panią prezydentową, przedwczoraj z prezydentem. Miasto świetnie sobie radzi, też mam wrażenie, że ludzie stają na wysokości zadania, taka naturalna organizacja czy samoorganizacja ludzi i taka dyscyplina ludzi jest imponująca.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: No tak, na pewno jest dyscyplina samych mieszkańców i tych przyjezdnych - też wiem, że są osoby przyjezdne, które przyjeżdżają - no i też nasze służby miejskie, służby wojewody. Jeśli np. chodzi o wycie syren, to mogę powiedzieć, że po raz pierwszy miejskie syreny zostały włączone tak, że było słychać, bo zawsze były problemy 1 sierpnia, bo pan wojewoda miał mniej tych syren, prawda, i one były stare. Myśmy zakupili na 1 sierpnia nowe syreny i żeśmy nie zdawali sobie sprawy, że one będą przydatne wcześniej. W związku z tym od strony organizacyjnej i straż, i policja przede wszystkim nam pomaga, bo współorganizuje. Tak że staramy się tę sytuację jakoś godnie przeżyć od strony takiej organizacyjnej, porządkowej też.
Konrad Piasecki: Pani prezydent, patrząc na listę ofiar, oczywiście wiele jest różnych takich kategorii, które dotknęła ta katastrofa bardzo, ale ja mam też takie poczucie, że strasznie dotknęła kobiet w polityce, bo to Maria Kaczyńska, Grażyna Gęsicka, Aleksandra Natali-Świat, Jolanta Szymanek-Deresz, Izabela Jaruga-Nowacka, Krystyna Bochenek - to były absolutnie pierwszoplanowe postaci dla swoich partii politycznych. Pani czuje, że te kobiety zostawiły taki testament polityczny? Że na panią - jako kobietę w polityce - inne zadania na panią spadną?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Myślę, że rzeczywiście kobiety w polityce nie zostały... nie są w mojej ocenie dowartościowane, no ale to jakby dyskusja trochę na inny temat. No i tak się okazało, że można powiedzieć, że ten taki - można powiedzieć - swego rodzaju parytet w tym samolocie wystąpił, prawda, jeśli chodzi o ludzi, o wiek ludzi, o płeć ludzi - tych, którzy zginęli. Mnie osobiście najbardziej żal tych, którzy zostawili małe dzieci. Muszę powiedzieć, że to jest najbardziej dramatyczne - czy pan prezes Skrzypek, czy ta nasza radna, która chciała być dłużej z dzieckiem...
Konrad Piasecki: Kasia Dorocińska.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Tak.
Konrad Piasecki: Paweł Wypych też miał dwójkę małych dzieci.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Paweł Wypych, właśnie chciałam ich wymieniać po kolei.
Konrad Piasecki: Krzysztof Putra miał ósemkę dzieci, jedno z nich idzie - zdaje się - do komunii lada miesiąc.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: No ja wiem. Nie tylko jego, prezesa Skrzypka też. Tak że... myślę że... Janusz Krupski, który ma chyba najmłodsze dziecko, bardzo liczną rodzinę; którego najmłodszej dziecko miało 10 lat. No i na pewno tych, których nie znam, że mieli dzieci... To jest dla mnie dramat, bo po prostu oni z tym zostaną. Państwo, struktury to przeżyją, natomiast rodziny zostaną już na całe życie w tej sytuacji. Samotne matki, które nigdy nie pracowały - czy pani Putra, czy pani Krupska. To jest rzeczywiście dramat.
Konrad Piasecki: Dwa tygodnie temu emocjonowaliśmy się prawyborami w Platformie. Wydawało się, że to takie ogromne wydarzenie. Jak się patrzy z perspektywy tych dwóch tygodni, strasznie... niesłychanie długą drogę pokonaliśmy emocjonalnie, prawda? Jesteśmy już jednak zupełnie gdzie indziej.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: No tak. Z tym że takie jest życie, że przynosi różne niespodzianki. Zwłaszcza nagła śmierć - taka, której nikt się nie spodziewa - czy to dotyczy indywidualnie kogoś w rodzinie, czy na wielką skalę państwową.
Konrad Piasecki: Nie jest pani optymistką, jeśli chodzi o zmianę jakościową polskiej polityki?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Jeśli chodzi o zmianę polskiej polityki, to mam takie podobne zdanie do pana premiera Mazowieckiego, że to przejdzie. Mam nadzieje, że trochę temperatura będzie obniżona przez jakiś czas, że nie będzie takiego strasznego wrzenia, ale ja raczej traktuję to wydarzenie jako takie ziarno pojednania polko-rosyjskiego. Mniej myślę o tej polskiej polityce, bardziej myślę o tym, że kilkadziesiąt lat temu żeśmy się pojednali z Niemcami. To zrobili w sposób bardzo odważny biskupi. Wczoraj już na ten temat mówił kardynał Dziwisz i myślę, że to jest bardzo ważne, żeby Polska była otoczona narodami, z którymi się pojednała.