"Bardzo uważnie przeanalizowaliśmy sprawę komunistycznych symboli "- mówi w Kontrwywiadzie RMF FM minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. "Chodzenie w koszulkach z takimi symbolami jest działaniem na granicy prawa, ale samo ubranie się w nie nie jest jeszcze propagowaniem komunizmu. Sam widzę na ulicach ludzi z długimi włosami i w koszulkach z Che Guevarą, który był potwornym zbrodniarzem, a jego wizerunek nie jest przecież zakazany. Polskie prawo w tym zakresie jest odpowiednio surowe, nie przewiduję żadnych zmian" - mówi Gowin.
Konrad Piasecki: List z wyrazami ubolewania kończy dla pana "Obamagate"?
Jarosław Gowin: Nie kończy, w tym sensie, że powinniśmy rozpocząć dużą akcję informacyjną, nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale wobec całej opinii światowej. Jeżeli tego nie zrobimy, to za kilkadziesiąt lat okaże się, że obozy koncentracyjne tworzyli Polacy, a Niemcy, to jak dzisiaj, coraz częściej ustawiać się będą w roli rozjemców pomiędzy nami a naszymi żydowskimi współbraćmi.
Ale duża akcja informacyjna, na którą powinni pójść publiczne pieniądze, setki tysiące albo miliony nawet dolarów?
Zdecydowanie tak. Z resztą chcę powiedzieć, że tutaj duże zasługi w tym zakresie ma Instytut Pamięci Narodowej, który nawiasem mówiąc, uruchomił niedawno bardzo, moim zdaniem, cenny program badawczy dotyczący Oświęcimia, a właściwie Auschwitz.
Ewa Kopacz mówi: zamiast listu od prezydenta stosowniejsze byłoby przesłanie do całego narodu, to jeśli chodzi o samego Baracka Obamę. Pan też ma takie poczucie?
Z całą pewnością Polacy mieliby poczucie, że prezydent Stanów Zjednoczonych w większym stopniu stanął na wysokości zadania, gdyby z jego ust publicznie padło słowo "przepraszam".
Czyli panu tego "przepraszam" publicznego też brakuje?
Oczywiście. Myślę, że w ten sposób ocenia to ogromna część polskiej opinii publicznej, niezależnie od sympatii politycznych wewnątrz kraju, czy stosunku do prezydentury Baracka Obamy.
Za chwilę wybuchnąć może drugi taki historyczny problem. Tysiące kibiców z Rosji w koszulkach z sierpem i młotem na ulicach warszawy. Widzi pan ten obraz?
Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Od strony prawnej sytuacja jest skomplikowana. Analizowaliśmy to bardzo uważnie. I wiem, że to co teraz powiem nie spodoba się wielu słuchaczom, ale samo ubranie takiej koszulki, w świetle prawa, nie jest jeszcze propagowaniem komunizmu.
Czyli Polska jest bezradna wobec groźby tego, że ten obraz się zmaterializuje?
Co to znaczy bezradna?
To znaczy, że nie możemy ani zabronić noszenia tych koszulek, ani nie możemy zakazać demonstrowania.
Ja wielokrotnie widywałem na ulicach młodych ludzi o długich włosach i w koszulkach z Che Guevarą, który był potwornym zbrodniarzem, no niestety musimy się liczyć z tym, że prawo nie rozwiązuje wszystkich sytuacji.
Ale być może zakaz manifestowania wydany przez prezydent Warszawy by coś w tej sprawie rozwiązał?
Może tak, ale proszę pamiętać: to są mistrzostwa Europy, oczy świata skierowane będą na polskie stadiony, a nie na polskie ulice. I raczej w takich sytuacjach powinniśmy wykazać się pewną powściągliwością.
Panie ministrze, ale pan podejmie w tej sprawie jakieś kroki prawne? Mówię oczywiście o takich krokach, które zaowocują czymś nie za kilka dni, tylko za kilka miesięcy, czyli po wprowadzeniu jakiegoś prawa?
Nie, bo moim zdaniem, polskie prawo w tym zakresie jest odpowiednio surowe. Ale żadne prawo nie wyeliminuje takich sytuacji, takich zachowań na pograniczu prawa. Chodzenie po ulicach w koszulkach z sierpem i młotem jest takim zachowaniem na granicy prawa i możemy tutaj liczyć tylko na kulturę naszych wschodnich gości.
Kiedy bracia koalicjanci zbierają podpisy przeciwko pana pomysłom na organizację sądów, to pan to traktuje jako grubą nielojalność?
Nie, szanuję motywy, które kierują kolegami z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Oni robią swoje, ja robię swoje. W tym tygodniu projekt rozporządzenia przekształcającego część najmniejszych sądów w wydziały zamiejscowe sądów większych zostanie skierowany do konsultacji międzyresortowych.
I po chrześcijańsku, i w ramach chrześcijańskiego miłosierdzia pan koalicjantom wybacza.
Polityka to nie jest obszar tak wzniosłych uczuć, jak miłosierdzie. Ja rozumiem ich motywy, oni, myślę, że rozumieją także moje. Jako minister sprawiedliwości jestem odpowiedzialny za to, żeby sąd orzekał nie tylko sprawiedliwie, ale znacznie krócej niż obecnie.
A uczucia mniej wzniosłe w takim razie niż miłosierdzie każą pozostawić na stanowisku prokuratora generalnego?
To będzie decyzja pana premiera. W rękach premiera jest już moja ocena raportu prokuratora generalnego.
Bardzo ekstatyczna?
Mogę powiedzieć tylko tyle: na pewno premier nie znajdzie tam wprost sformułowanego wniosku o odwołanie Andrzeja Seremeta. Ja zresztą nigdy nie ukrywałem, że znacznie wyżej oceniam działalność samego prokuratora generalnego od działalności podległej mu instytucji.
Czyli w tym pańskim sprawozdaniu, raporcie nie jest napisane, że Andrzej Seremet powinien zostać odwołany tą procedurą parlamentarno-premierowską?
Nie, ale oczywiście ocena funkcjonowania prokuratury daleka jest od entuzjazmu i nie wiem, jakie wnioski z mojej analizy wyciągnie pan premier.
Zaproponuje pan zniesienie kar za kłamstwa w oświadczeniach majątkowych?
Nie. To jakaś kompletna bzdura.
Od paru dni pojawia się w prasie taka informacja i nie wiem, czy traktować ją serio czy nie...
Nie. Niestety, należy traktować to w kategorii kompletnego lapsusu nieodpowiedzialnego dziennikarza. To jest tak, że różne sprawy, na przykład składanie fałszywych oświadczeń, inaczej są regulowane w Kodeksie karnym, a inaczej w ustawie szczegółowej. Jest sprzeczność pomiędzy tymi zapisami. Ja, owszem, żeby usunąć tą sprzeczność, chcę usunąć odpowiednie zapisy z tej ustawy szczegółowej. Ale oczywiście, istnieją sankcje zawarte w kodeksie karnym. Trzeba byłoby być albo głupcem, albo człowiekiem kompletnie nieprzyzwoitym, by proponować likwidację kar za składanie fałszywych oświadczeń.
Czyli, rozumiem, w kodeksie karnym zostanie tak, jak jest. Natomiast ustawa zostanie zmieniona czy dostosowana do kodeksu karnego?
Zostanie dostosowana do kodeksu karnego. Tak nawiasem mówiąc, w kodeksie karnym to przestępstwo karane jest surowiej niż w tej ustawie szczegółowej. Dlatego ci, którzy zarzucają mi, że pod tym względem liberalizuję prawo, strzelają kulą w płot.
Przedsiębiorcy, kierownicy, młodzież odpływają od Platformy Obywatelskiej. Pana recepta na to?
Więcej wolności w gospodarce, deregulacja, ograniczanie barier demokratycznych, uspójnianie prawa. Czyli to, o czym wspomniałem przed chwilą.
Ale nowe otwarcie po Euro pan sobie jakoś wyobraża?
Nie widzę potrzeby nowego otwarcia. Widzę potrzebę kontynuowania tak ciężkiej pracy, jaką prowadzimy od kilku już lat.
Czytam dzisiaj Grzegorza Schetynę we "Wprost": "Nowe otwarcie to decyzja Tuska. On powie, jaka jest koncepcja funkcjonowania rządu, jakie są nowe wyzwania, które będzie realizował". Wygląda na to, że partia staje się bytem zbędnym...
Nie. Donald Tusk doprowadził nas do sześciu z rzędu zwycięstw wyborczych. Jego pozycja jako lidera jest niekwestionowana, ale żeby wygrać wybory potrzebny jest nie tylko przywódca, potrzebna jest także armia.
A pozycja Jarosława Gowina w głowie Donalda Tuska jest silna?
Proszę pytać o to pana premiera.
A wierzy pan, że ma pan jego pełne wsparcie? Jak on widzi tych taksówkarzy z papierem toaletowym?
W sprawie deregulacji mam stuprocentowe wsparcie pana premiera. Natomiast, oczywiście, są obszary, w których się różnimy - to jest ta sławetna konwencja, rzekomo, w sprawie obrony... w sprawie zwalczania przemocy, a tak naprawdę w sprawie promocji pewnych ideologii, które nie mają wiele wspólnego z polską tradycją.