Wesela, urodziny, imieniny, jubileusze i inne wyjątkowe okazje wiążą się z wręczaniem i otrzymywaniem kwiatów i prezentów. Ci, którzy prezenty wręczają, często nie mają na nie pomysłu. Ci, którzy je otrzymują - miejsca w mieszkaniu, domu i biurze na kolejne obrazy, figurki, świece, albumy, ramki i inne tego typu gadżety. Czy można sobie nawzajem jakoś pomóc?
Tak. Jeśli mamy już tzw. “wszystko", możemy poprosić gości o to, by nie przynosili kwiatów i prezentów, a zamiast tego przekazali datki na wskazany przez nas cel. Nowożeńcy często proszą swoich gości o przyniesienie maskotek lub przyborów szkolnych, które później przekazywane są np. dla domu dziecka. Na imieninach Lecha Wałęsy goście nie przynoszą kwiatów i prezentów, ale tradycyjnie do specjalnej skarbonki składają datki, które przeznaczane są na pomoc potrzebującym. Coraz częściej na podobne rozwiązania decydują się firmy, które obchodzą swoje jubileusze.
Jeśli zostaniemy poproszeni przez zapraszającego o coś takiego, bezwzględnie powinniśmy spełnić jego wolę. Miś czy kredki dla domu dziecka powinny być oczywiście nowe i nieużywane - to dla wszystkich zapewne oczywistość, więc zdanie to zapisujemy wyłącznie z powodu wymagań gatunku. Ile wpłacić? Tyle, ile przeznaczylibyśmy na prezent. Niech zapraszający zaśpiewa nam w głowie słowami znanej piosenki: “Nie proszę o więcej, niż możesz mi dać".
Co począć jednak w sytuacji, gdy przekażemy jakąś kwotę na wskazany cel i na imprezę musimy pójść z pustymi rękami? Z pomocą przychodzi Elizabeth Bonneau, autorka “Wielkiej księgi dobrych manier". Radzi, by w takiej sytuacji wyposażyć się w ładną kartkę, na której można napisać coś w stylu: “Chętnie spełniłem Państwa życzenie". Nie ma oczywiście najmniejszej potrzeby, by dodawać, w jakim wymiarze to zrobiliśmy. W żadnym wypadku nie należy też załączać potwierdzenia przelewu. Niczym by się to nie różniło od pozostawienia ceny na opakowaniu prezentu.
Czy adnotacja “Zamiast kwiatów/prezentu, prosimy o..." nie jest aby rodzajem stawiania żądań naszym gościom? Ktoś mógłby zapytać: skąd ta pewność, że gość w ogóle będzie chciał nam ofiarować prezent? Nie dajmy się zwariować. Przecież wszyscy wiemy, jaka jest różnica między odwiedzinami znajomych albo rodziny w innym mieście a ślubem, urodzinami czy rocznicami. Te ostatnie okazje były, są i będą związane z upominkami, choć - na tym blogu musimy o tym wspomnieć - również i ta pierwsza wymaga kwiatów czy pudełka czekoladek. Ważne, żeby zachować proporcje.
Zachęcam Państwa, by podczas organizacji dużych wydarzeń rozważyć możliwość pomagania innym w ten sposób. A wszystkich tych z Państwa, którzy będą na takie wydarzenia zaproszeni w przyszłości proszę, by zawsze wychodzić naprzeciw życzeniom ich gospodarzy.
Udanego tygodnia!