Ten wpis jestem winien pani Łucji, która jeszcze pod koniec marca pod jednym z moich felietonów zadała mi bardzo istotne pytanie. Od razu chcę też przeprosić, że tak długo trwało oczekiwanie na odpowiedź. Czytelniczka pisze: "Bardzo proszę o rozwianie wątpliwości dotyczącej kolejności nalewania wina. Jeśli przy stoliku siedzą dwie pary, od kogo powinien zacząć nalewanie mężczyzna, który sięga po wino? A na kim zakończyć?"
To pytanie w większym nawet stopniu dotyczy zasad precedencji ("kto przed kim?") niż zagadnienia picia wina. Idzie tu przecież o kolejność. Jeżeli to sytuacja oficjalna, kiedy to jedna para zaprasza drugą, na przykład do restauracji, to wtedy po butelkę powinien sięgnąć gospodarz (osoba, która zaprasza) i nalać najpierw towarzyszce swojego gościa, później jemu, a w dalszej kolejności swojej partnerce i samemu sobie.
Dawniej, podczas większych przyjęć, kiedy to gości rozsadzało się według zasad precedencji ("kto przed kim?") i naprzemiennie (kobieta - mężczyzna - kobieta - mężczyzna itd.) gospodarz zaczynał nalewanie wina od osoby, która siedziała po jego prawej stronie. Zazwyczaj była to kobieta. Następnie w dobrym tonie było uzupełnić kieliszki pań, później panów, a na końcu kieliszek pani domu i swój własny.
W codziennych sytuacjach moglibyśmy się odwołać do tych dwóch zasad: prawej strony i/lub pierwszeństwa pań. Jeśli mamy w domu gości, jeśli po swojej prawej stronie posadziliśmy naszego honorowego gościa, to zacznijmy nalewanie wina od niego. I kontynuujmy w prawo. Jeśli spotkaliśmy się w gronie przyjaciół, jeśli to jest wspólne wyjście, kiedy każdy płaci za siebie, a nie proszona kolacja, która ma gospodarza, to po wino powinni sięgać panowie i nalewać je najpierw paniom, a później sobie.
Generalnie wina nie należy dolewać. Lepiej więc poczekać aż ktoś całkowicie opróżni swój kieliszek i dopiero wtedy nalać trunku ponownie.
Jeżeli zamówimy wino w restauracji, kelner naleje pierwszy łyk gospodarzowi. Idzie tu o to, żeby ewentualne resztki korka dostały się właśnie do jego kieliszka. Na nim też spoczywa obowiązek, by wina spróbować i je zaakceptować. Jeśli wino jest kwaśne lub pachnie korkiem kelner powinien wymienić butelkę. W tym celu można poprosić o przeprowadzenie testu. Pisze Elisabeth Bonneau, autorka książki "O zachowaniu się w pracy": "Poproś o szklankę napełnioną do połowy letnią wodą z kranu i dolej wina w ilości jednej trzeciej wody. Woda pozbawi wino aromatu, ale zapach korka, o ile rzeczywiście był w winie, pozostanie". Jeżeli jednak się pomylimy, pamiętajmy, by kelnera przeprosić.
Stare i dobre roczniki win należy dekantować, czyli przelać z butelki do karafki w taki sposób, by wraz z trunkiem nie przedostał się zebrany na dnie osad. Nie dekantuje się win młodych. Wina stołowe możemy podawać w karafkach.
Pamiętajmy, by wina podawać w odpowiedniej temperaturze. Wina białe podaje się schłodzone, podobnie szampany (w jeszcze niższej temperaturze), wina czerwone - w temperaturze pokojowej. Szczegółowe informacje zawsze znajdziecie Państwo na etykiecie każdej butelki.
Odpowiednie wina podaje się do odpowiednich potraw. Dziś nie są to już zasady tak sztywne, jak dawniej, ale warto o nich pamiętać.
Jeśli podczas przyjęcia podaje się kilka win, to kolejność odgrywa tu pewne znaczenie: wina lekkie podajemy przed ciężkimi, ochłodzone przed tymi, które powinny mieć temperaturę pokojową, wytrawne przed słodkimi, słabe przed mocnymi.
Szczególnie czerwone wina lubią oddychać. Dobrze więc otworzyć butelkę na godzinę przed podaniem.
Nie podaje się win do zup oraz sałatek i potraw z octem.
Toasty wznosimy winem i szampanem, a nie wódką. I pamiętajmy: krótko, zwięźle, z dowcipem. I uśmiechem!