Z pozoru milczący i stroniący od towarzystwa Mrożek przyznaje w "Baltazarze", że imprezy w towarzystwie krakowskiej bohemy nie były dla niego czymś obcym. Jedną z pierwszych był Sylwester u przyjaciela na Floriańskiej. Pisarz nie podaje dokładnego adresu - wspomina, że było to jeszcze w czasach, gdy przez Bramę Floriańską przejeżdżał tramwaj. Pisze też, że wieczorem - rzecz dzisiaj nieprawdopodobna - ulica była praktycznie pusta.
Kolejnym miejscem na towarzyskiej mapie Mrożkowego Krakowa jest "Feniks" na ul. św. Jana. Lokal działa do dziś, zaprasza na dancingi i wieczorki taneczne, które - jak wieść gminna niesie - cieszą się niesłabnącą popularnością w praktycznie wszystkich grupach wiekowych.
Kilka minut drogi od "Feniksa" jest drugi lokal, w którym można było spotkać przyszłego dramaturga. To "Hotel Francuski". Dziś na parterze mieści się restauracja prowadzona przez Adama Gesslera - jednego z bardziej medialnych kucharzy nad Wisłą, znanego nie tylko z kulinarnych umiejętności.
Z "Feniksa" do "Francuskiego", a stamtąd do "Warszawianki" - nocne pielgrzymki autora "Tanga" nie kończyły się często na jednym lokalu. Czasami w grę wchodziły wszystkie trzy... Kto chciałby dziś pójść w ślady Mistrza, napotka problem natury technicznej - w pałacu Dunajewskiego od kilku lat znajdują się wyłącznie apartamenty.
Młody Mrożek brał też udział w spotkaniach towarzyskich w Domu Literatów na Krupniczej 22, gdzie później zamieszkał. Zapraszał go tam Adam Włodek, związany w tym czasie z Wisławą Szymborską.
O krętych szlakach kariery Sławomira Mrożka przeczytasz na następnej stronie!