Od pierwszego marca zmieni się rozkład jazdy na kolei. Np. w Łódzkiem pociągów nie ubędzie, ale zmieniają się godziny ich kursowania oraz trasy. Wszystko przez remonty na torach.
Zmian, wymuszonych przez prace modernizacyjne jest kilka w całym kraju. Nocą z 29 lutego na 1 marca zamknięta będzie trasa z Poznania do Wrocławia. W związku z tym nocne pociągi PKP Intercity "Uznam" i "Rozewie" pojadą objazdami przez Krotoszyn i Jarocin z pominięciem Leszna. Pomiędzy stacjami pośrednimi będzie kursowała komunikacja zastępcza. Składy "Pogórze" i "Rozewie" zostaną skierowane na objazdy na odcinku Katowice - Jaworzno Szczakowa przez Sosnowiec Południowy (wcześniej jechały przez Mysłowice).
Liczba pociągów w Łódzkiem nie ulegnie zmianie, ale nowe godziny odjazdów mocno utrudnią życie. Już teraz nie jest łatwo dojechać do pracy w Łodzi. W moim przypadku to wygląda tak, że bardzo wcześnie o czwartej rano wstaję, żeby dotrzeć do pracy na siódmą - mówi reporterce RMF FM jedna z pasażerek na dworcu Łódź Kaliska. Po godzinie 17 jestem w domu. To oznacza, że praca, dojazd do niej i powrót zajmują mi codziennie 12 godzin - wylicza.
Student Politechniki Łódzkiej, który codziennie dojeżdża na uczelnię dodaje "ci, którzy układają rozkład nie potrafią dostosować go do potrzeb pasażerów. Gdy mam zajęcia na uczelni od godz. 10 to nie mam szans, żeby zdążyć, bo pociąg mam 9.51".
Podobnie uważa inna pasażerka, która musi wstawać o 4.30, żeby dojechać do pracy. Zmiany rozkładów burzą nasz porządek dnia, bo jesteśmy przyzwyczajeni do pewnych schematów. Nowe godziny pociągów zmieniają się teraz co miesiąc i co miesiąc mamy nową sytuację - tłumaczy.
Przykładem niekorzystnych zmian dla pasażerów są pociągi PKP Intercity na trasie Skierniewice - Łódź. Podróżni ze Skierniewic nie zdążą do Łodzi do pracy na godz. 8, bo pociąg przyjeżdża na dworzec Widzew o godz 8.21. Natomiast skład powrotny dociera prawie półtorej godziny później.
Rano, żeby dostać się do Łodzi pasażerowie mogą jechać ze stacji Mokra pod Skierniewicami- usłyszała reporterka RMF FM Agnieszka Wyderka w biurze rzecznika PKP Intercity. Jest tylko jeden kłopot: na stację trzeba wcześniej dojechać samochodem lub pociągiem. Takiego rozwiązania "alternatywnego" nie ma przy powrocie do Skierniewic. Dlaczego? PKP Intercity musi zadowolić się liniami i godzinami, które zostaną po tym, jak najbardziej pasujące godziny wybiorą sobie Przewozy Regionalne i Koleje Mazowieckie - tłumaczy biuro prasowe. Oni w pierwszej kolejności mają dostęp do torów, później my, bo działamy na zasadach komercyjnych - dodają pracownicy biura.
Może kolejny rozkład będzie lepszy? Przekonamy się o tym już wkrótce, bo od początku kwietnia będzie nowy rozkład, wymuszony przez kolejne prace na torach.