"To niczym nieuzasadniony absurd" - alarmują dyrektorzy szpitali, zaniepokojeni nowymi przepisami o działalności leczniczej. Ustawa z zeszłego roku daje im czas do końca czerwca na przekształcenie się w przedsiębiorstwa. Zgodnie z tym prawem każda przyszpitalna przychodnia ma być osobnym przedsiębiorstwem.
Szefowie szpitali mówią, że nowe przepisy wymyślili urzędnicy, którzy z praktyką nigdy nie mieli do czynienia. Tłumaczą, że podział jest sztuczny, bezsensowny i dodatkowo kosztowny. Obawiają się, że dla dwóch osobnych przedsiębiorstw - szpitala i przychodni, trzeba będzie prowadzić dwie osobne księgowości, wydzielić nieruchomości, stworzyć osobne listy pracowników, czy kupować oddzielne licencje na programy komputerowe. Ten pomysł jest po prostu idiotyczny - mówi dyrektor szpitala wolskiego w Warszawie Marek Balicki.
Apeluje też do resortu zdrowia "żeby nie wymyślać głupot i nie kombinować". Wyobraźmy sobie, że teraz Sejm uchwali, że w fabryce samochodów w odrębnym przedsiębiorstwie produkujemy silniki, w odrębnym skręcamy w całość, a w odrębnym lakierujemy, no przecież absurd - podkreśla Balicki. Dyrektorzy już kilkakrotnie pytali resort zdrowia o przyczynę i interpretację nowych, zawiłych przepisów. Co ciekawe, dostawali sprzeczne odpowiedzi.
Ministerstwo Zdrowia stoi na stanowisku, że szpitali nie trzeba będzie sztucznie dzielić. Doprecyzowujemy w nowelizacji. Podmioty lecznicze będą mogły prowadzić różne przedsiębiorstwa bez konieczności budowy osobnej administracji, czy osobnej dokumentacji skarbowej - tłumaczy szef resortu zdrowia Bartosz Arłukowicz.
To na razie jednak tylko deklaracja. Istotne jak nowelizacja zostanie sformułowana. Z kodeksu cywilnego wynika, że każde przedsiębiorstwo musi prowadzić własne księgi. Jak wybrną z tego prawnicy Ministerstwa Zdrowia? Czy stworzą własną definicję przedsiębiorstwa? Tego dowiemy się w przyszłym tygodniu, kiedy mamy poznać projekt nowelizacji.