Zaczęło się niewinnie; na starcie kampanii Donald Tusk nie nosił marynarki na spotkaniach z wyborcami. Po tym jak odnotował parę sukcesów, marynarkę przestał nosić Mateusz Morawiecki. Od tego czasu w politycznym „ściąganiu” zrobiliśmy jednak potężne postępy.
Ostatnio w kampanii użyto już bardzo poważnych figur. Zadziałał mechanizm: "mamy marszałka i nie zawahamy się go użyć", na co odpowiedzią było: "my też mamy marszałka, i też nie zawahamy się go użyć". Kiedy więc jeden marszałek wygłosił orędzie w piątek, to zaraz potem zrobił to drugi.
Pierwszy mówił o tym, co przeczytał w sieci i w gazetach, żeby dowiedzieli się o tym widzowie TVP, którzy nie wiedzą o aferze wizowej. Na to w sobotę odpowiedziała druga marszałek mówiąc, że pierwszy marszałek kłamie. W sumie nawet nie wymieniła jednak jego nazwiska, za to 7 razy wymieniła nazwisko Donalda Tuska, mówiąc, że jak będzie rządził, to nie będzie można dzieci posyłać samodzielnie do szkoły i na basen.
Tak nawiasem - orędzia mają "prezentować i wyjaśniać politykę państwa", tylko co zrobić, kiedy są sprzeczne?
Kiedy opozycja wali w rządzących obszernie komentując aferę wizową, PiS wyciąga przemytniczkę ludzi, za którą poręczyli dwaj posłowie KO, była zastępca RPO Hanna Machińska i zastępca dyrektora teatru nadzorowanego przez Rafała Trzaskowskiego. Skala zjawisk jest wręcz absurdalnie różna, ale odpowiedzią na ujawnienie afery musiała być także ujawnienie afery.
Kiedy Sejm powołał komisję do badania rosyjskich wpływów, to tydzień później swoją komisję do badania rosyjskich wpływów powołał Senat.
Kiedy jednak pierwsza z nich wciąż nie podjęła pracy i właściwie nie działa, ta druga też ich nie podjęła i też nie działa. Obie zapewne pozostają w odwodzie, na cięższe kampanijne czasy.
Kiedy rząd zapewniał, że walczy o utrzymanie embarga na ukraińskie zboże, Donald Tusk też wysłał do Brukseli walczącą ekipę z Michałem Kołodziejczakiem.
Kiedy embargo nie zostało jednak przedłużone, to premier natychmiast oświadczył, że sprawę pokpił Kołodziejczak, z kolei Kołodziejczak - że fiasko obciąża rząd i PiS-owskiego unijnego komisarza Janusza Wojciechowskiego.
Zapożyczenia używanych w kampanii środków są coraz częstsze, co jak widać powyżej - nie znaczy że sensowniejsze.
W tej chwili najciekawsze wydaje się w tym kontekście to, jak PiS odpowie na ujawnione właśnie przez Krzysztofa Brejzę zdjęcia przestrzelonych przez Komendanta Głównego Policji Jarosława Szymczyka z granatnika stropów w Komendzie Głównej.
Czekam na to z niecierpliwością.