"Duża część świata zastanawia się nad tym, czy Putin użyje broni nuklearnej. Użycie jej w jakiekolwiek formie byłoby absolutnym szaleństwem i samobójstwem. Nie możemy poddawać się presji psychologicznej, ale jednocześnie trzeba być przygotowanym na różne scenariusze" - mówi były szef biura informacji NATO w Moskwie Robert Pszczel, który był gościem programu "7 pytań o 7:07" w Radiu RMF24.
Dyplomata podkreśla, że celem atomowych gróźb Władimira Putina jest wystraszenie Zachodu, by nie pomagał Ukrainie oraz zmuszenie Ukraińców, żeby się poddali.
Nie możemy poddawać się presji psychologicznej ze strony reżimu rosyjskiego. O to im właśnie chodzi. Moim zdaniem za dużo jest w ostatnim czasie spekulacji, gdzie ta bomba mogłaby uderzyć, w którą stronę poleci itd. To nie jest film o Bondzie. W filmie występował tam taki schwarzcharakter i który koniec końców był mało przekonujący, bo wciąż się powtarzał. Putin też wciąż powtarza swoje groźby. Jego głównym celem jest wystraszyć Zachód, żeby nie pomagał dalej Ukrainie. A jak wiadomo, nie wchodzi to w grę.
Jak mówi Pszczel, rosyjski reżim nie ma w tej chwili zahamowań moralnych. Dodaje, że gdyby doszło do ataku nuklearnego - odpowiedź ze strony Zachodu byłaby miażdżąca.
Najwłaściwszą reakcją byłaby silna, konwencjonalna odpowiedź. Ale jakakolwiek odpowiedź zostałaby wybrana przez państwa NATO, to ona musiałaby być bardzo czytelna. I Rosja musi wiedzieć, że taka właśnie ta odpowiedź by była. Innymi słowy, nie może zakładać nawet w swojej szaleńczej nienawiści do Ukrainy, że przez to, iż potencjalny atak miałby nastąpić na terenie Ukrainy, to tak zwany Zachód by na to nie odpowiedział. Nie, Putin już wie, że ta odpowiedź by była. I ona byłaby miażdząca dla sił rosyjskich. Wiedzą to też dowódcy rosyjscy. I sądzę, że robione jest wszystko, aby tego nie do końca zrównoważonego człowieka, który rządzi Rosją - odwieść od tych planów.
Dyplomata odniósł się też do wysadzenia w ubiegłym tygodniu gazociągów Nord Stream.
Pytanie komu byłoby to na rękę. Na tym polega dziwność reżimu Putina, że on robi - z punktu widzenia interesu Rosji - rzeczy zupełnie bezsensowne. One uderzają przecież w podatnika rosyjskiego, który wydał ogromne sumy na te gazociągi. Ale jeśli się jest owładniętym obsesją wizji świata, w której jest się w permanentym konflikcie, w zasadzie jesteśmy w stanie wojny z Zachodem, to na wojnie wszystkie kroki są dozwolone. Nawet sekretarz NATO mówi wprost, że był to sabotaż, że to się nie stało z powodu katastrofy technologicznej, a Rosja ma ewidentny motyw i możliwości w tej kwestii.
Dodał także, że dziś priorytetem jest ochrona infrastruktury krytycznej: Nie zapominajmy, że nie chodzi tylko o gazociągi, ale też różnego rodzaju kable itp. To, co jest wrażliwe i fundamentalne dla bezpieczeństwa energetycznego musi być maksymalnie chronione. To wymaga oczywiście sił, środków i odpowiedniego zachowania niektórych osób. Trzeba więc podchodzić do tych spraw bezpieczeństwa bardzo poważnie i nie spuszczać ich z oka.