Około 200 osób z całego świata postanowiło zostać „żywymi tarczami” w Iraku. Wśród nich jest Polak, Kuba Nowakowski, który postanowił chronić bagdadzką elektrownię. Kuba na stałe mieszka w australijskim Melbourne, ale urodził się w Polsce. Rozmawiali z nim wysłannicy RMF do Bagdadu: Jan Mikruta i Przemysław Marzec.
Kuba Nowakowski:: Przyjechałem prawie 10 dni temu. Kiedy wyjeżdżaliśmy z Londynu było nas około 30 osób, kiedy dojechaliśmy do Bagdadu było nas już około 100 osób.
RMF FM: Co sprawiło, że postanowiłeś być „żywą tarczą”? Słyszałeś wcześniej cokolwiek o Iraku, byłeś tu kiedyś?
KN: Nie, nie byłem, ale słyszałem wiele. Przeczytałem artykuł o „żywych tarczach” i postanowiłem zrezygnować z pracy i przyjechać tutaj właśnie jako „żywa tracza” i jako fotograf, żeby robić zdjęcia od pierwszego dnia tej akcji.
RMF FM: Jak długo chcesz tu zostać?
KN: Nie jestem jeszcze pewien, nie zdecydowałem się jeszcze.
RMF FM: Nie sądzisz ze jesteś wplątany w wielką politykę? Rozumiem, że masz czyste intencje, ale nie uważasz, że służysz jako element propagandy?
KN: Tak, to prawda. Służymy jako element propagandy amerykańskiej i jako element propagandy w tym kraju. To jest problem, ale tak, masz rację.
RMF FM: Rozmawiasz z Irakijczykami, jak oni was przyjmują?
KN: Bardzo dobrze. Są zadowoleni, że są tu ludzie, którzy przyjechali dla nich, żeby być tutaj z ludźmi, którzy są niewinni.
RMF FM: Ten twój sprzeciw to protest przeciw wojnie czy popieranie polityki Iraku?
KN: Nie, to nie jest popieranie żadnej polityki, to popieranie niewinnych ludzi w Iraku.
RMF FM: Tutaj mieszkacie? W tym jednym pomieszczeniu?
KN: W tym miejscu będzie nocować 17 osób, będzie jeszcze kilka innych miejsc w Bagdadzie, gdzie ludzie tacy jak my będą mieszkać.
Pomysłodawcą akcji jest były amerykański żołnierz z czasów akcji Pustynna Burza. Ken O’Keefe zapewnia, że przynajmniej część „żywych tarcz” zostanie w irackiej stolicy do czasu, dopóki niebezpieczeństwo wojny nie zostanie zażegnane.
Foto: Przemysław Marzec, Jan Mikruta, Bagdad