Tomasz Skory: Blisko 300 polskich żołnierzy za siedem tygodni ma być gotowych do wyjazdu do Afganistanu. Pan obserwował proces podejmowania decyzji zapewne bliżej niż my, czy to była trudna decyzja do podjęcia?
Henryk Szumski: Polska od samego początku udzielała wsparcia politycznego, otwarła swoją przestrzeń powietrzną, w ślad za tym była bardzo bliska, bezpośrednia współpraca między służbami...
Tomasz Skory: Ale to była współpraca polityczna raczej.
Henryk Szumski: Polityczna, ale jeśli chodzi o wywiad była to współpraca praktyczna więc ta współpraca istniała. Teraz doszliśmy do fazy, kiedy jest podjęta decyzja w zakresie wydzielania wojsk, które będą w tej współpracy uczestniczyły na podstawie prośby jaką przedstawili Amerykanie – wniosku rządu i decyzji pana prezydenta.
Tomasz Skory: Nieoficjalne informacje o możliwości zaangażowania polskiego wojska w tę wojnę pojawiały się już dawno. Czy Polska o to zabiegała? Wiemy, że już dzisiaj, że było mnóstwo tajemnych konsultacji, z której kierowana jest cała operacja. To musiało się dziać kiedyś, zabiegaliśmy o to?
Henryk Szumski: Jest to cały proces jeśli jesteśmy w jednym froncie antyterrorystycznym, a więc było wiadomo, że w pewnym momencie przystąpimy wreszcie do konkretnych działań i stąd ta decyzja.
Tomasz Skory: Z świeżych członków NATO zaledwie Polska i Czechy, i to Czechy w stopniu znacznie mniejszym niż my, bierze udział w tej operacji. Poza tymi krajami zajmują się wojną w Afganistanie oprócz Amerykanów Brytyjczycy, Australijczycy, Nowozelandczycy itd. Wygląda na to, że wychodzimy przed szereg. Takie zarzuty będą stawiane.
Henryk Szumski: Nie wychodzimy przed szereg. Jesteśmy pełnoprawnym członkiem NATO i także mamy swoje zobowiązania i przecież nawet konferencja zorganizowana przez pana prezydenta Kwaśniewskiego świadczyła o tym jaką zajmujemy pozycję, jakie mamy możliwości. I tutaj uczestnictwo żołnierzy Wojska Polskiego uważam, że jest naturalną sprawą.
Tomasz Skory: Czeka nas teraz zapewne w kraju burza, po hasłami ściągania na siebie niebezpieczeństwa, kontrataku terrorystycznego, tego wstępowania przed szereg nie potrzebnego, pewnie według niektórych.
Henryk Szumski: Myślę, że to nie jest ściąganie niebezpieczeństwa, bo to niebezpieczeństwo było, to niebezpieczeństwo jest – jest to oczywiście dla nas zagrożenie i najważniejszą sprawą jest walka z terroryzmem, zniszczenie tego terroryzmu. I w tym froncie powinniśmy uczestniczyć.
Tomasz Skory: Nikt z nas sobie tego oczywiście nie życzy, ale jeśli polscy żołnierze zaczną ginąć w tej wojnie, też będzie pan mówił, że tak?
Henryk Szumski: Wojna stanowi takie zagrożenie. Natomiast to zagrożenie trzeba niwelować i właśnie te działania będą powodowały, myślę, że to zagrożenie będzie coraz mniejsze. Prowadzenie operacji jest rzeczą złożoną, trudną. Jest zagrożeniem nie tylko dla zdrowia, ale i dla życia, ale myślę, że te zasady, które obowiązują w wymiarze amerykańskim, w wymiarze sojuszniczym są zasadami takimi, że operacje przygotowuje się bardzo dobrze, te operacje się zabezpiecza i tutaj będzie robiło się wszystko aby ofiar czy zagrożeń było jak najmniej. A działania niewątpliwie będą trudne, złożone i to w trudnych warunkach.
Tomasz Skory: Panie generale, kompania żołnierzy GROM-u, pluton logistyczny z Opola, 40 saperów z Brzegu, 40 żołnierzy wojsk przeciwchemicznych z Brodnicy, zespół rozpoznania zagrożeń biologicznych i okręt wsparcia logistycznego. Do czego może służyć tak sformowany kontyngent, pododdział?
Henryk Szumski: Jeżeli planuje się określoną operację, więc zakłada się określony cel i do tego celu, czekających zadań, dostosowuje się określone ugrupowania, czy zgrupowania wojsk.
Tomasz Skory: Ten cel określili Amerykanie.
Henryk Szumski: Ten cel określili Amerykanie według szerokiego planu i w ślad za tym jest zapotrzebowanie na wspólne kontyngenty, czy rodzaje wojsk, czy rodzaje sił. I w takim kontekście, na bazie takiego zapotrzebowania prośby, Polska przygotowała ten kontyngent. Teraz o ile spojrzymy na warunki działania to niewątpliwe potrzebne są wojska typu GROM-u, wojska do działania specjalnego. Patrząc na teren Afgański niewątpliwie potrzebne są wojska inżynieryjne. Przecież jest tam ogromna ilość min, saperzy będą tam potrzebni do rozminowania i do zabezpieczania. Bardzo ważne jest zabezpieczenie logistyczne. To nie jest proste zabezpieczenie w warunkach pokojowych, na przykład w warunkach polskich, ale zabezpieczenie w wymiarze dalekiego tego oddalenia od kraju.
Tomasz Skory: Głównym problemem związanym z polską ofertą udziału w tej operacji był problem dostarczenia polskich wojsk tam na miejsce do Azji Środkowej. Jak oni tam dotrą?
Henryk Szumski: Zawsze z tym mieliśmy problemy, ale pamiętamy przegrupowania na Bałkany. Myślę, że mamy małe możliwości transportowe samolotowe, bo ja o takich myślę.
Tomasz Skory: Więc musimy liczyć na Amerykanów.
Henryk Szumski: Możemy liczyć na sojuszników, którzy ten system przerzutowy mają dobry.