"Potrzeba spokoju i organizacji. Żeby nie było sytuacji, gdzie na głowę zwalają się nam setki czy tysiące osób, które nie są przygotowane do niesienia pomocy" - mówił w RMF FM brygadier Grzegorz Borowiec z Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej, odnosząc się do sytuacji na terenach dotkniętych powodzią. "Niesienie pomocy, która jest niezorganizowana, prowadzi do chaosu" - dodał Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Brygadier Grzegorz Borowiec podkreślał w RMF FM, że wolontariusze, którzy chcą pomóc powodzianom, powinni kierować się do organizacji pozarządowych. Straż pożarna nie zarządza ochotnikami. Nie jesteśmy w stanie rejestrować ich i procesować do prowadzenia dalszych działań - tłumaczył. Są na miejscu organizacje, trzeba by się było z nimi kontaktować, żeby praca była wykonywana w sposób zorganizowany i z sensem. Żeby nie było to robienie na łapu-capu jakichś rzeczy, które mogą się okazać nieskuteczne lub przeciwskuteczne - ostrzegał strażak.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Gość Krzysztofa Ziemca przywołał konkretną sytuację, w której chęć niesienia pomocy bez odpowiedniej informacji doprowadziła do chaosu. Był specjalnie zrobiony by-pass, żeby ominąć mostek, który się znajdował na przepływie. Przyszli ludzie, którzy myśleli, że jest to jakaś wyrwa na wale, chcieli ją załatać. Wykonali niedźwiedzią przysługę - opowiadał Borowiec.
Gdzie powinniśmy zostawiać dary rzeczowe dla powodzian, jeśli chcemy sami zawieźć je na Dolny Śląsk czy Opolszczyznę? Pomoc materialna musi być dostarczona w konkretne miejsce, żebyśmy byli w stanie to rozdystrybuować we właściwe rejony. Nie możemy przyjechać i zostawić tego pod jakimkolwiek urzędem czy jednostką ratowniczo-gaśniczą. To tam zostanie zniszczone albo rozkradzione - radził gość RMF FM.
Musimy to kierować do specjalnych hubów. Mamy jako Państwowa Straż Pożarna informację, gdzie takie huby się znajdują. Będziemy starali się to publikować na naszych stronach internetowych - zapowiadał Borowiec. Zasugerował, że dzwonienie w tej sprawie do straży pożarnej nie jest dobrym pomysłem, bo będzie niepotrzebnie obciążać zapracowanych w sytuacji powodziowej mundurowych.
W których miejscach najbardziej przydadzą się obecnie wolontariusze, którzy chcą się zaangażować np. w umacnianie wałów?
W Lubuskiem trzeba umacniać wały. Przechodzi tam teraz fala, potem dojdzie do woj. zachodniopomorskiego. W tamtych kierunkach siła ludzka będzie prawdopodobnie potrzebna do tego, żeby wspomagać społeczność lokalną - stwierdził Borowiec. Prosiłbym tylko o to, żeby nie było to robione bez żadnej koordynacji - żeby się do kogoś zgłosić (...) i czekać na konkretne decyzje - apelował strażak.
Krzysztof Ziemiec pytał też swojego gościa o aktualną sytuację na terenach, przez które przechodzi wielka woda.
Sytuacja cały czas jest bardzo ciężka wzdłuż całego odcinka Odry. Mimo że woda nie osiągnęła tak wysokich stanów jak się spodziewaliśmy to cały czas płyną tam tysiące metrów sześciennych na sekundę. To ogromne ciśnienie na wały, na wszystkie urządzenia hydrotechniczne. Wystarczy drobne uszkodzenie wału (...) i może dochodzić do zalania ogromnych obszarów - opisywał brygadier Grzegorz Borowiec.
Bardzo ciężko się dostać cały czas w niektóre miejsca w okolicach Głuchołaz. To miejsca, przez które przewinęła się powódź błyskawiczna. Drogi zostały wymyte i trzeba przywrócić funkcjonowanie infrastruktury - mówił gość RMF FM. Powódź błyskawiczna to są tysiące litrów, które spływają w jednym momencie z gór, strumieniują się zwykle w górskich potokach. One powodują ogromne zniszczenia - porywają budynki, niszczą wszystko - dodał Borowiec.
W rozmowie pojawił się też temat wniosków, które możemy wyciągnąć z tej powodzi. Odpowiednie przygotowanie infrastruktury - to element, który sprawdził się poniekąd. Musimy dalej tę infrastrukturę rozbudowywać - mówił Borowiec. Druga rzecz to sprawne organizowanie takich akcji. Wyciągniemy wnioski z tego, w jaki sposób te akcje były zorganizowane, w jaki sposób zgrać współpracę służb. Mamy sporo przemyśleń - przyznał.
Będzie mnóstwo rzeczy, które jesteśmy w stanie poprawić. To będą rzeczy, na które przyjdzie czas po powodzi - podsumował gość RMF FM.