"Grożą nam bardzo niebezpieczne, koalicyjne rządy Konfederacji z PiS-em. Oddanie głosu na Konfederację to jest umacnianie władzy PiS-u" - mówił w RMF FM wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka. "Można przybierać ładną, atrakcyjną, nową twarz Sławka Mentzena, ale Konfederacja to ugrupowanie prorosyjskie z Braunem i Korwinem na czele" - przekonywał Gość Krzysztofa Ziemca, komentując widoczny w ostatnich sondażach wzrost poparcia dla Konfederacji.
Podstawowy problem, jeśli chodzi o Konfederację, to podejście do wolności. Dla nich podejście do wolności kończy się w momencie, kiedy kobieta ma samodzielnie dokonać wyboru, mówimy o mniejszościach, mówimy o tym, że trzeba wspierać słabszych - wyliczał Borys Budka w RMF FM. Państwo w dzisiejszych czasach nie może ludzi zostawiać samych sobie. To jest mit, że państwo jest silne, kiedy nikomu nie pomaga, kiedy każdy sobie sam radzi. To nie XIX-wieczne doktryny liberalne dzisiaj mogą wygrać. Klasyczny ultraliberalizm nie sprawdził się - ocenił poseł Platformy Obywatelskiej.
Ważne jest, by pokazywać prawdziwe oblicze naszych przeciwników. Jeżeli ktoś ceni wolność, cieszy się z tego, że jesteśmy członkiem wspólnoty europejskiej, wie, że to człowiek i jego wybór jest najważniejszy, to z pewnością nie będzie głosował na koalicję PiS-u z Konfederacją - przekonywał gość Krzysztofa Ziemca.
Budka przyznał w RMF FM, że PO podziela kilka postulatów Konfederacji - m.in. dot. prostoty podatkowej i podejścia państwa do przedsiębiorców.
Krzysztof Ziemiec pytał też swojego gościa o ogłoszony przez Donalda Tuska pomysł wprowadzenia "babciowego" w wysokości 1500 zł. Jest on źle oceniany nie tylko przez PiS. Krytycznie na temat tego typu postulatów w internetowym Radiu RMF24 wypowiedział się w piątek były wicepremier i minister finansów Leszek Balcerowicz.
U nas dyskusja prawie bez wyjątku toczy się na polu wydatków, kto da więcej. Mamy perspektywę stagnacji. Nie przypominam sobie tak demagogicznej kampanii po 1989 roku. Jeżeli ktoś uważa, że wzrost wydatków da automatyczny wzrost dobrobytu, a nie wzrost inflacji, będzie ogłupiony. Uważam, że politycy nie powinni oszukiwać ludzi - podkreślał w rozmowie z Tomaszem Weryńskim prof. Leszek Balcerowicz.
To coś, co daje możliwość powrotu na rynek pracy, a więc możliwość pobudzenia wzrostu gospodarczego. To nie jest pieniądz, który jest dawany za nic - bronił "babciowego" Borys Budka. Wiemy doskonale, że trzeba wspierać możliwość łączenia pracy zawodowej i rodzicielstwa. Kiedy rządziliśmy, wydłużyliśmy urlop rodzicielski do roku. Zbudowaliśmy ponad 5,5 tys. żłobków i przedszkoli - wyliczał.
W internetowej części rozmowy Borys Budka nawiązał do piątkowego protestu górników w Warszawie, którzy sprzeciwiają się unijnym regulacjom mającym na celu ograniczenie emisji metanu (w Polsce w dużym stopniu odpowiadają za to kopalnie węgla kamiennego).
Polski rząd, kiedy rozporządzenie metanowe było głosowane 1,5 roku temu na radzie UE, jakoś nie zauważył problemu. Dzisiaj to, co rząd zawalił, próbujemy naprawić w Parlamencie Europejskim - dodał szef klubu KO.
Krzysztof Ziemiec zapytał też swego rozmówcę, czy podtrzymałby deklaracje sprzed czterech lat Grzegorza Schetyny dotyczące odejścia od węgla do 2040 roku. Budka podkreślał, iż kwestie ochrony klimatu i walki ze smogiem wciąż są istotne dla PO. Trzeba pamiętać, że żeby odejść od węgla, to trzeba przygotować polską energetykę. Przez ostatnie blisko osiem lat nie zrobiono nic - nie inwestowano dostatecznie w sieci, zamknięto energetykę wiatrową - przekonywał wiceszef PO. Jak dodał, w czasie rządów PiS zwiększono też import węgla z zagranicy. Jednocześnie rząd PiS zamykał kopalnie - w okresie likwidacji jest kilkanaście kopalń - wskazał Budka.
Poseł PO przypomniał, że do Polski wciąż nie trafiły środki z unijnego Funduszu Odbudowy, które miały - zgodnie z założeniami KPO - zostać przeznaczone m.in. na transformację energetyczną w naszym kraju. 2 lata robiono wszystko, żeby Polska nie dostała tych środków. Niestety za to odpowiada pan premier Mateusz Morawiecki, jego minister Zbigniew Ziobro i Jarosław Kaczyński, który tego wszystkiego nie potrafi ogarnąć - ocenił szef klubu Koalicji Obywatelskiej.
Tematem rozmowy były też przygotowania do październikowych wyborów parlamentarnych. Pytany o szanse na powstanie wspólnej listy opozycji, Budka podkreślał, iż PO i KO "robią swoje". Mam nadzieję, że koledzy i koleżanki z innych ugrupowań opozycyjnych wezmą sobie do serca to, o czym mówią wyborcy, ale nikt nie będzie nikogo do niczego zmuszał. Musimy wygrać te wybory - przekonywał wiceszef PO.
Budka przypomniał, że wykorzystywana do przeliczania głosów na mandaty w Sejmie metoda d’Hondta premiuje duże, silne ugrupowania. Jeśli ktoś dzisiaj waha się, na kogo oddać głos, jeśli nie będzie wspólnej listy, to ja będę gorąco apelował, żeby popatrzeć na system d’Hondta i oddać głos na ugrupowanie, w którym ten głos będzie najwięcej wart - podkreślał. Za ważne uznał zarazem, by mniejsze partie, jak Polska 2050 i PSL, porozumiały się co do jednej listy, jeśli nie chcą wspólnego startu z KO.
Istnieje dzisiaj realne niebezpieczeństwo, że jeżeli nasze koleżanki i koledzy z PSL czy z Hołowni poszliby osobno, to w ogóle te głosy byłyby stracone, bo byliby pod progiem wyborczym - przestrzegał Budka. Obiecał zarazem, iż niezależnie od tego, ile list wyborczych ostatecznie powstanie, Koalicja Obywatelska i tak wygra październikowe wybory.
Na koniec rozmowy Krzysztof Ziemiec zapytał o rozpoczętą w piątek w Sosnowcu "Campus Academy", czyli wydarzenie w ramach organizowanego przez Rafała Trzaskowskiego "Campusu Polska Przyszłości". W sobotniej dyskusji z młodymi ludźmi udział wziąć ma m.in. współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty. A może trzeba było zaprosić Sławomira Mentzena? - spytał Ziemiec.
Borys Budka odpowiedział, że nie było takich planów. Jeżeli Sławomir Mentzen będzie chciał debatować i rozmawiać, jeżeli odetnie się - na co liczę - w końcu od ludzi pokroju Grzegorza Brauna czy Janusza Korwin-Mikkego, to z pewnością taka debata byłaby interesująca - zaznaczył.