"Stawiam tezę, że Prawo i Sprawiedliwość powoli się kończy. Niedługo się posypie, czego przykładem jest odejście Krzysztofa Jurgiela - barona PiS-owskiego na Podlasiu" - mówił w Rozmowie w południe w Radiu RMF24 poseł Konfederacji Stanisław Tyszka. "Miejsce PiS-u zajmie centroprawica wolnorynkowa, czyli Konfederacja, która się nie daje nikomu kupić, nie jest uwikłana w PiS-owskie złodziejstwo, nie chce socjalizmu - chce wolnego rynku" - wyliczał.
Walczący o mandat europosła Stanisław Tyszka podkreślał w Radiu RMF24, że nie neguje zmian klimatycznych i ich wpływu na nasze życie.
Pytanie jest takie, czy to, że Europa popełni samobójstwo gospodarcze, zlikwiduje przemysł i rolnictwo - a w tym kierunku ewidentnie zmierzamy przez szaleństwa europejskiej polityki klimatycznej - coś zmieni - mówił gość Radia RMF24. Polityk przekonywał, że takich "głupot" jak UE nie robią Stany Zjednoczone, Chiny czy Indie. Nawiązał też do cen prądu w Polsce, które od 1 lipca będą wyższe.
Te ceny prądu wynikają z tego, że od lat się jak barany godzą nasi przedstawiciele w Parlamencie Europejskim na podwyższanie celów klimatycznych, redukcję CO2 - tłumaczył Tyszka. Powinniśmy korzystać z zielonej energii, natomiast nie powinniśmy rezygnować z wolności poruszania się samochodami spalinowymi, nie powinniśmy być zmuszani do remontów klimatycznych naszych mieszkań i domów, wymiany ogrzewania - postulował polityk Konfederacji.
Tyszka podkreślał, że Polska bardzo skorzystała na wejściu do Unii Europejskiej. Wymienił w tym kontekście m.in. wspólny rynek oraz swobodę przepływu osób, towarów, kapitału i usług.
Problemem jest to, że zmierzamy ku europejskiemu superpaństwu z dominacją Francji i Niemiec i międzynarodowych korporacji. Przed tym się musimy bronić - zauważył parlamentarzysta. Zagłosowałbym przeciwko wyjściu z UE. UE trzeba naprawić - dodał.
W rozmowie pojawił się też temat nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. Gość Piotra Salaka opowiedział o swoim spotkaniu z 2020 r., w którym wzięli udział Zbigniew Ziobro i Janusz Kowalski. Tyszka twierdzi, że w czasie tej rozmowy padła propozycja politycznej korupcji.
Prawu i Sprawiedliwości brakowało głosów do większości w Sejmie. Starało się pozyskać głosy Kukiz'15, w którym wtedy byłem. Mnie osobiście wielokrotnie próbowało kupić. M.in. proponowali, żebym ponownie został wicemarszałkiem Sejmu - wspominał Tyszka. Jak dodał, w czasie rozmowy z Ziobrą i Kowalskim, w której brał udział wspólnie z Pawłem Kukizem, padła sugestia, że "byłaby możliwość skorzystania ze środków Funduszu Sprawiedliwości". Powiedziałem do Pawła Kukiza, że to są złodzieje, nie będziemy z nimi gadać. Podtrzymuję to - relacjonował Tyszka.