"Suwerenna Polska jest i ma się dobrze, to ludzie Platformy Obywatelskiej, partii Donalda Tuska powinni czuć wielki niepokój, bo mają wokół siebie takie nazwiska jak Roman Giertych, Sławomir Nowak, jak Stanisław Gawłowski, jak Włodzimierz Karpiński, jak Tomasz Grodzki. To są nazwiska kojarzone z wielkimi aferami, szczególnie o podłożu korupcyjnym" - mówił polityk Suwerennej Polski - Janusz Kowalski w Rozmowie o 7.00 w Radiu RMF24.
>>>SŁUCHAJ INTERNETOWEGO RADIA RMF24<<<
POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY BOGDANA ZALEWSKIEGO Z JANUSZEM KOWALSKIM
Bogdan Zalewski, prowadzący Rozmowę o 7.00 w internetowym Radiu RMF24 przypomniał Januszowi Kowalskiemu, że Roman Giertych przewiduje, iż dwie trzecie polityków PiS będzie miało zarzuty. Chodzi o tzw. aferę Funduszu Solidarności ( nieprawidłowości w funduszu prowadzonym przez Ministerstwo Sprawiedliwości pod rządami Zbigniewa Ziobry i polityków Suwerennej Polski) i publikowane od kilku dni przez media taśmy będące zapisem rozmów z osobami pracującymi w Ministerstwie Sprawiedliwości w czasach, gdy kierował nim Zbigniew Ziobro.
"Roman Giertych znany jest z tego, że jak miał postawione zarzuty prokuratorskie, to natychmiast zemdlał, a potem uciekł przed prokuratorem do Włoch. Dzisiaj stara się mścić. Ma swoją narrację, ponieważ Zbigniew Ziobro chciał wsadzić go do więzienia za podejrzenia prokuratorów wyprowadzenia 92 milionów złotych ze spółki giełdowej. I z tego powinien wytłumaczyć się Giertych. Tak samo jak i inny polityk Tomasz Grodzki powinien wytłumaczyć się z zarzutów. Ponad 200 osób zeznało, że zamieszany były w proceder korupcyjny. Platforma Obywatelska w mojej ocenie skręca dzisiaj śledztwa, śmieje się Polakom w twarz. Tacy ludzie jak Włodzimierz Karpiński z aresztu trafiają do Parlamentu Europejskiego. To jest właśnie to, o czym mówił Zbigniew Ziobro, taka Rodzina Soprano, Platformy Obywatelskiej - odpowiadał gość Bogdana Zalewskiego, polityk Suwerennej Polski i poseł PiS - Janusz Kowalski.
"To klient Romana Giertycha, człowiek niewiarygodny. Przyszedł, coś tam opowiadał. Niech stanie przed sądem, niech pod przysięgą zacznie zeznawać. To jest człowiek, który chce uniknąć jakiejś odpowiedzialności" - powiedział w Rozmowie o 7 Janusz Kowalski. Polityk Suwerennej Polski pytany był o Tomasza Mraza, który nagrywał jego partyjnych kolegów w temacie konkursów organizowanych w ramach Funduszu Sprawiedliwości.
Mraz oświadczył na posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. rozliczeń PiS, że większość konkursów przeprowadzanych w ramach Funduszu Sprawiedliwości była prowadzona "w nierzetelny sposób".
Janusz Kowalski komentując ujawnione przez media taśmy powiedział, że są one "wyrwane z kontekstu", a on "nie zna 50 godzin nagrań". Dodał, że nie ma pewności, czy publikowane nagrania byłych urzędników resortu Zbigniewa Ziobry - nie są zmanipulowane.
"Wszystko było z tymi konkursami w porządku. Dysponentem był minister sprawiedliwości. Pomagaliśmy pokrzywdzonym. Pół miliarda złotych za czasów Zjednoczonej Prawicy trafiało do pokrzywdzonych, w tym samym czasie ze strony Platformy Obywatelskiej 40 milionów złotych. I dzisiaj atakowani są chociażby najbardziej ochotnicy z Ochotniczej Straży Pożarnej. Słuchają nas przecież kierowcy, którzy niestety często uczestniczą w wypadkach i kto jest najczęściej na miejscu wypadku, czyli na miejscu popełnienia przestępstw? Pierwsi są właśnie ochotnicy" - odpierał zarzuty Kowalski nawiązując do tego, że z Funduszu Sprawiedliwości środki trafiały m.in. do jednostek ochotniczej straży pożarnej.
Janusz Kowalski zapytany przez Bogdana Zalewskiego w Rozmowie o 7 w Radiu RMF24 o słowa posła Konfederacji Stanisława Tyszki: "Janusz Kowalski rzucił, że byłaby możliwość skorzystania z Funduszu Sprawiedliwości", Kowalski przyznał, że do ich spotkania doszło i odpowiedział:
"Jak Tyszka rzucił kłamstwo pod moim adresem to powiedziałem: spotkajmy się chociaż na debacie (...) Jeżeli po 4 latach poseł, którego nikt nie zna (...) rzuca na końcu swojej kampanii wyborczej, dlatego, że jest kompletnie nieznany jakąś kalumnię, to ja z takimi ludźmi lubię przy otwartych kurtynach jak mężczyzna stawać. A on jak tchórz uciekł".
Bogdan Zalewski zapytał też swojego gościa o sędziego Tomasza Szmydta, który jest podejrzany o szpiegostwo i który uciekł na Białoruś.
"Tomasz Szmydt awansował, rzeczywiście awansował zgodnie z decyzjami kasty sędziowskiej i to jeszcze poprzedniej KRS. Jest tysiące sędziów, którzy pracują w wymiarze sprawiedliwości. Jest tysiące pracowników, ale awansował za czasów poprzedniej kasty, a jedyny minister sprawiedliwości, z którymi się spotkał, to był w roku 2011 minister w rządzie Donalda Tuska, minister sprawiedliwości pan Jarosław Gowin" - mówił Janusz Kowalski.