„Myślę, że na wielu Polaków padł blady strach. Okaże się, że większość policji zamiast strzec naszego porządku publicznego, będzie konwojowało wagony ze zbożem. To jest jakiś absurd” – tak w Rozmowie w południe w RMF FM Krzysztof Paszyk skomentował słowa ministra Roberta Telusa, który zapewnił, że wszystkie drogowe i kolejowe transporty zboża z Ukrainy będą przejeżdżać przez Polskę pod eskortą służby celnej.
Zdaniem posła PSL taka zapowiedź to "pokaz władzy, który ma udowodnić rzekomą sprawczość". 10 miesięcy nie robili nic, byli głusi. Składaliśmy projekty ustaw, apele, prośby - nic to nie dało. Dzisiaj jakaś manifestacja władzy ma pokazać sprawczość, ale to jest wszystko teoria i to kompromitujące - zaznaczył.
Obóz rządzący zarzuca Komisji Europejskiej, że nie reagowała na problem ukraińskiego zboża. Poseł PSL uważa, że KE nie mogła reagować, bo komisarz ds. rolnictwa z PiS nie sygnalizował, że taki problem istnieje, a rząd nie wysłał żadnego wniosku do KE, aby tą kwestią się zająć. Jego zdaniem problem zbożowy rodzi kłopot nie tylko dla rolników, ale i konsumentów. Dzisiaj nie wiemy czy bułka, chleb na półce sklepowej jest ze zboża, które nadaje się do spożycia, czy nie - zauważył.
Problemem należało się zająć w czerwcu, lipcu ubiegłego roku. To stabilizowałoby ceny - stwierdził gość RMF FM. Teraz mamy do czynienia z rozwiązaniem teoretycznym. Musimy być świadomi, że stabilizowanie cen, przywrócenie jej na poziom satysfakcjonujący dla producentów to będzie proces na tygodnie, jak nie na lata - dodał.
Nie jest to możliwe - tak na pytanie o to, czy możliwa jest szczegółowa kontrola nad transportem ukraińskiego zboża, odpowiadał na antenie RMF FM poseł PSL.
To jest fanaberia pana ministra. W praktyce absolutnie jest to niemożliwe. Dalej będzie spekulacja i przestrzeń na to, żeby część tego zboża w Polsce zostawała. Tylko propozycja PSL-u - a więc kaucje - to będzie gwarancja tego, że zboże w takiej ilości, w jakiej wjechało do Polski, wyjedzie - podkreślił.