Każda wtopa w debacie będzie trudna do odkręcenia, bo debata odbywa się tuż przed wyborami. Debata pokaże Polakom przed wszystkim nieobecnego tchórza, który ucieka do Przysuchy – powiedział Michał Kamiński. Wicemarszałek Senatu i kandydat Trzeciej Drogi na senatora był gościem Rozmowy w południe w RMF FM i Radiu RMF24.
Michał Kamiński jako były spindoktor PiS i osoba przygotowująca kiedyś polityków do debat uważa, że debata w TVP - jeśli do niej dojdzie - może mieć ogromy wpływ na wynik niedzielnych wyborów parlamentarnych, bo odbywa się 4 dni przed ciszą wyborczą. Chociaż Trzecią Drogę będzie na niej reprezentował Szymon Hołownia, to Kamiński zgadza się, że będzie to przede wszystkim starcie Donalda Tuska i Mateusza Morawieckiego.
Donald Tusk powinien być sobą, bo kiedy jest sobą to zawsze wygrywa - powiedział nasz gość.
Zdaniem Kamińskiego dobrze, że opozycja będzie na debacie, bo trzeba korzystać z każdej szansy na dotarcie do wyborców.
Nie mówię o nich wyborcy PiS, to są moi rodacy, którzy są w dużo większym stopniu ofiarą rządów PiS niż ci, którzy na PiS nie głosują. Ci, którzy na PiS nie głosują, przynajmniej nie są przez PiS oszukani - powiedział.
Jego zdaniem debata pokaże przede wszystkim tego, którego na niej nie będzie.
Pokaże wszystkim Polakom wielkiego nieobecnego tchórza na tej debacie. Kryzys na Bliskim Wschodzie, wojna w Ukrainie pokazują dzisiaj wszystkim, że Polska i każdy kraj potrzebuje odważnych przywódców. Dzisiaj miliony Polaków, które będą oglądać debatę zobaczą, że polski przywódca jest tchórzem. Ten, który Polską rządzi nie staje do debaty, ucieka do Przysuchy (...) Prawo i Sprawiedliwość boi się każdej prawdy, boi się prawdy o swoich aferach, boi się każdej debaty i boi się też prawdy o swoich tchórzliwym liderze uciekającym do Przysuchy. Dlatego nie wykluczamy każdej prowokacji, nie wykluczamy każdego sposoby, by uniemożliwić Polakom poznanie prawdy - powiedział Kamiński w Rozmowie w południe w RMF FM i Radiu RMF24.
Debata niesie duże ryzyko dla każdej osoby, która w niej uczestniczy ze względu na krótki czas pomiędzy debatą a dniem wyborów.
Każda wtopa jest bardzo trudna do odkręcenia. I właśnie dlatego PiS boi się w tej debacie pokazać pana wtopę, pana, który pewnie z racji tego, że już nie daje rady, nie jest nawet w stanie zapamiętać, czy w referendum, do którego wzywa, mają ludzie głosować na TAK czy na NIE (...) PiS boi się obrazka pana prezesa Kaczyńskiego, który nie wie, co powiedzieć i krzyczy: Jezus, Maria! w debacie, tak jak krzyczał na wiecu, kiedy się pomylił. Boi się, że do Polaków dotrze, że w najbardziej trudnych światowych czasach, kiedy jest kryzys dokoła, kiedy wybuchają kolejne wojny, na czele Polski stoi człowiek, który chce mieć pełnię władzy, a po prostu już nie daje rady - powiedział Kamiński.
Tusk, Hołownia i Scheuring-Wielgus mają zadanie przypomnieć Polakom, o czym są te wybory. A są m.in. o tym, że na czele PiS i na czele państwa polskiego stoi bardzo już starszy pan, bardzo już nierozumiejący tego, co się dokoła nas dzieje, a jeszcze dodatkowo bojący się prawdy i bojący się dyskusji - komentował kandydat Trzeciej Drogi na senatora.
Piotr Salak zapytał swojego gościa o pomysł Trzeciej Drogi na media publiczne, czyli połączenie TVP, Polskiego Radia i PAP. Czy nie powstanie jeden radiokomitet?
To będzie zależało od tego, kto będzie stał na czele tego wszystkiego. Mieliśmy w Polsce lata całe telewizję publiczną. I zgodzę się, że telewizja publiczna zazwyczaj była przychylna wobec władzy w Polsce. Natomiast nigdy nie była narzędziem propagandy władzy - powiedział Kamiński.
Jeżeli ktokolwiek z Platformy, Lewicy czy Trzeciej Drogi będzie chciał po następnych wyborach, żeby media publiczne się zmieniły co do swojego przekazu, to ja chcę tylko, żeby się zmieniły w jednej sprawie - żeby przestały kłamać - dodał.