„To jest przemówienie dobre, nawet przemówienie bardzo dobre, bo to nie jest przemówienie do nas” – tak gen. Jarosław Stróżyk w Rozmowie w południe w RMF FM skomentował dzisiejsze przemówienie Władimira Putina. „Pamiętajmy o tym, że my trochę żyjemy jednak w bańce, a przeciwko Putinowi jest mniej więcej jedna trzecia państw tego świata. Te pozostałe dwie trzecie – neutralne bądź popierające Rosję – chcą pewne rzeczy usłyszeć i to on przekazuje również na rynek wewnętrzny” – mówił.

Zdaniem gen. Stróżyka słowa Władimira Putina o imperializmie USA, zwyrodnieniu instytucji rodziny, "zboczeniach" Zachodu są przesłaniem również do partii prawicowych w Europie i sprzyjających im ruchów antywojennych. Pewnie medialnie schowana w ostatnich tygodniach Marine Le Pen się uśmiechnęła. Również Włosi - pewne środowiska i partie. To jest skierowane do dosyć szerokiego grona. Powtarzanie tych elementów ma sprzyjać Putinowi w utrzymaniu pewnej skali poparcia, którą posiada - wskazał.

Stróżyk wskazał, że Rosji udaje się wskrzesić fabryki broni, są poważne przykłady uzupełnienia strat na froncie "ale jednak ten rok pokazuje, że ten kolos jest znacznie słabszy". Na pewno ma jedną glinianą nogę, drugą wciąż sprawdzamy - ocenił.  

"Biden mi zaimponował"

Były oficer wywiadu powiedział na antenie RMF FM, że Biden zaimponował mu wizytą w Kijowie. Pokazał, że wszystko jest możliwe z jego strony. Nie ma rzeczy niemożliwych, zatem to jest to główne przesłanie z tej wizyty trudnej, skomplikowanej logistycznie, brawurowej. Przede wszystkim jest to wysłany sygnał do Rosji, ale też do narodu ukraińskiego: wciąż jesteśmy z wami i was wspomagamy w przeciwieństwie do Putina, który siedzi gdzieś w bunkrze i ewentualnie wyjdzie na krótkie przemówienie - mówił.

Zastępca dyrektora Zarządu Wywiadu Międzynarodowego Sztabu Wojskowego NATO podkreślił, że choć czeka nas jeszcze wiele ważnych wydarzeń, to szczyt emocjonalny i szczyt medialny mamy już za sobą. Natomiast twarda walka na froncie jest decydująca. Przypomnę tylko, że Amerykanie ogłosili 32. pakiet realnej pomocy militarnej, rakietowo-bojowej dla Ukrainy. To są dla mnie najważniejsze wydarzenia. Reszta jest oczywiście istotna z punktu widzenia morale i tego, co się do tej pory działo, ale główne wydarzenia będą miały miejsce w kolejnych tygodniach - zaznaczył.

Biden, Duda i Zełenski?

Tomasz Skory pytał swojego gościa czy zdziwiłoby go, gdyby okazało się, że w Arkadach Kubickiego obok Joe Bidena staną dziś Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski. Myślę, że jest to możliwe. Byłby to dobry sygnał również dla tych Ukraińców, którzy przecież przebywają w Polsce i innych państwach, zmuszeni do wyjazdu z Ukrainy jako uchodźcy. Nic mnie nie zdziwi. Od roku już mało powinno nas dziwić - odpowiedział były dyplomata.

"Broń jądrowa w jakimś stopniu jest bardziej prawdopodobna niż rok temu"

Broń jądrowa jest tematem wciąż powracającym. I niestety w jakimś stopniu bardziej prawdopodobnym niż rok temu. Ale pamiętajmy, że jest to walizeczka praktycznie jednorazowego użycia. Zatem po wykorzystaniu tego straszaka, element już tej wiszącej strzelby w pierwszym akcie przedstawienia, będzie nie do końca możliwy do użycia - mówił w internetowej części Rozmowy w południe w RMF FM gen. Jarosław Stróżyk, były zastępca dyrektora Zarządu Wywiadu Międzynarodowego Sztabu Wojskowego NATO.

Gość RMF FM był pytany, czy da się użyć taktycznej broni jądrowej w ograniczonym zakresie, tak by nie doprowadzić do światowego konfliktu. To są dość trudne analizy - przyznał były zastępca dyrektora Zarządu Wywiadu Międzynarodowego Sztabu Wojskowego NATO. Ja do niczego niestety nie jestem przekonany, tu wszystkie scenariusze w jakimś stopniu musimy brać pod uwagę - dodał. I przypomniał, że Rosja już kilka lat temu wycofała się z różnych międzynarodowych traktatów.

A czy da się tę wojnę zakończyć, czy trzeba ją po prostu wygrać? Nasze doświadczenia pokazują, że prawie żadna wojna nie kończy się w ten sposób, w jaki oczekujemy. Czy Afganistan, czy Irak, czy nawet pewne bałkańskie rozwiązania do dziś są kontestowane - tłumaczył gen. Stróżyk. Zapewne w którymś momencie element dyplomatyczny nastąpi. W mojej twardej ocenie szalenie trudno będzie Ukrainie odzyskać zwłaszcza Krym. Byłbym nawet bliski stwierdzenia, że będzie to niemożliwe. Ale oczywiście z całego serca tego życzę Ukrainie - mówił. I jak dodał "ta wojna może iść rożnymi kierunkami". Ale dla mnie najbardziej prawdopodobny będzie ten scenariusz, który się dzieje od kilku tygodni: pewne akcje obustronne, być może przemieszczenie się w granicach 50 km w jedną bądź w drugą stronę. W którymś momencie jakieś rozwiązania będą położone na stół i to będą rozwiązania dyplomatyczno-rozejmowe, które mogą się pojawić w bieżącym roku - dodał.

Opracowanie: