Niezapowiedzianą wizytę sekretarza stanu USA Antony’ego Blinkena w Kijowie gen. Mirosław Różański ocenia jako absolutnie konieczną. Argumentuje, że przekonanie w Ukrainie, iż zwycięstwo w wojnie z Rosją jest możliwe, jest mniejsze niż przed rokiem. "Lustracja oczekiwania na wsparcie Zachodu – szczególnie Stanów Zjednoczonych – dotyczy nie tylko elit politycznych i społeczeństwa. Wizyta tak wysokiej rangi polityka amerykańskiego jest elementem niezbędnym, daje sygnał, że Ukraina nie jest sama" - mówi gość Rozmowy w południe w internetowym Radiu RMF24.
Gen. Różański mówi o zmęczeniu emocjonalnym i moralnym przeciągającą się w czasie wojną Ukrainy z Rosją. Ginący na froncie żołnierze (ukraińscy - red.) są też tego czynnikiem - argumentuje.
Pomoc amerykańską nazywa spóźnioną i to od samego początku wojny. Coraz bardziej zaawansowane systemy uzbrojenia zawsze docierały po czasie. Ukraińcy definiowali, co potrzebują i dopiero po kilku miesiącach otrzymywali.
Zawiązując do tego, co dzieje się w wokół Charkowa, gen. Różański nie jest przekonany, że to już pełnowymiarowa ofensywa Rosjan. Rosjanie przygotowują się do tego, żeby wybrać właściwe miejsce - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Piotrem Salakiem.
Bombardowanie Charkowa nazywa barbarzyńskim i nagannym. Jego zdaniem wskazuje ono na ten kierunek ofensywy.
Działania w strefie przygranicznej spowodowały, że Ukraina musi skierować część swoich jednostek operacyjnych do wsparcia straży granicznej. To może powodować przesunięcia wojsk już i tak mocno osłabionych - wyjaśnia. Stąd też jego przypuszczenie, że rosyjska ofensywa może wyjść z kierunku Donbasu na Kramatorsk. Ten kierunek też jest możliwy - mówi gen. Mirosław Różański.
Ukraina szykuje się do tego uderzenia, które może być krytycznym, a dla Rosji decydującym - stwierdza. Zdaniem generała to uderzenie nastąpi w najbliższych tygodniach.
Generał uważa, że dla Rosji zakończeniem wojny nie tyle będzie zdobycie jej terytorium, ale przejęcie nad nią kontroli. Ważniejsze jest odsunięcie Zełenskiego czy aktualnego rządu Ukrainy niż zdobycie kolejnego terytorium - uważa.
Gen. Różański mówi też stanowczo: Rosji bagatelizować nie wolno.
Przypomina, że wejście Rosji do Afganistanu (wówczas Związku Radzieckiego - red.) zakończyło się dopiero po dekadzie. Operacja, którą Putin chciał przeprowadzić w kilka dni, trwa już trzeci rok. To znaczy, że Putin ma świadomość, że jego cele dotyczące podziału Europy, podziału Sojuszu Północnoatlantyckiego nie powiodły się tak, jak zamierzał - zaznacza nasz rozmówca.
Generał uważa, że nękanie Ukrainy sprawi, że perspektywa wejścia tego kraju do Unii Europejskiej czy NATO się oddali. To może osiągnąć przez prowadzenie wojny przez lata - mówi. Stąd jego zdaniem nominacja nowego ministra obrony - ekonomisty Andrieja Biełousowa.
Gen. Mirosław Różański zwraca uwagę na jeszcze jednego człowieka Putina. Chodzi o ministra spraw zagraniczny Siergieja Ławrowa.
On jest nieusuwalny. Putin jest zadowolony. Ich ofensywa za granicą - Iran, Korea, Chiny, nawet Turcja - jest na rękę Putinowi - mówi.
Nasz dziennikarz Piotr Salak poruszył w Rozmowie w południe w Radiu RMF24 kwestię serii ostatnich pożarów. Czy mogą za nie odpowiadać Rosjanie? Gen. Różański tego nie wyklucza.
Takie oddziaływanie Rosji może być bardziej prawdopodobne niż straszenie Polski wagnerowcami, że pokonają granicę państwową. Może być tak, że ci sami wagnerowcy od dłuższego czasu są na terenie Polski. Myślę, że miało to odzwierciedlenie w protestach na granicy. To powinno być poddane analizie - dodaje.