"Obawiam się, że z tym komunikatem jest trochę tak jak z zatrutym jabłkiem w literaturze dla dzieci. Wiemy od prezesa polskiego IPN, że zawartość tego komunikatu nie była z nami konsultowana" - powiedział w Rozmowie o 7 w Radiu RMF24 Bartosz Cichocki, zapytany o ukraińskie zapowiedzi ustępstwa w sprawie ekshumacji i poszukiwań ciał Polaków zamordowanych w trakcie rzezi wołyńskiej. Gość Tomasza Terlikowskiego podkreślał, że ukraiński IPN chce na razie prowadzić poszukiwania, a nie ekshumacje.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Gościem Tomasza Terlikowskiego w Radiu RMF24 był Bartosz Cichocki, były ambasador Polski w Ukrainie. Jednym z tematów rozmowy był sprawa Wołynia.
Ukraiński IPN zapowiedział bowiem ustępstwa w kwestii ekshumacji i poszukiwań ciał Polaków zamordowanych w trakcie rzezi wołyńskiej. Czy to początek przełomu, czy pozorny ruch, który ma uspokoić Polaków?
Obawiam się, że z tym komunikatem jest trochę tak jak z zatrutym jabłkiem w literaturze dla dzieci. Wiemy od prezesa polskiego IPN, że zawartość tego komunikatu nie była z nami konsultowana - skomentował w Rozmowie o 7 w Radiu RMF24 Bartosz Cichocki, zapytany o ukraińskie zapowiedzi ustępstwa w sprawie ekshumacji i poszukiwań ciał Polaków zamordowanych w trakcie rzezi wołyńskiej.
Gość Tomasza Terlikowskiego podkreślał, że "ukraiński IPN chce na razie prowadzić poszukiwania, a nie ekshumacje, w obwodzie wołyńskim na wniosek jakiejś nieznanej nam z nazwy polskiej organizacji społecznej". (...) Podczas gdy od kilku lat leży 20 wniosków IPN o poszukiwania w obwodzie lwowskim – konkretne wskazane lokalizacje - mówił Cichocki.
Ten komunikat brzmi jakby ktoś go pisał z wykręconymi rękami. Wygląda mi na to, jakby po stronie ukraińskiej była szamotanina między tymi, którzy realnie chcą załagodzić negatywne emocje w relacjach z Polską i osiągnąć postęp, a tymi, którzy postępu nie chcą.(...) Nie powinniśmy zbyt łatwo wchodzić w emocje i dać się prowokować - dodawał były ambasador Polski w Ukrainie.
Gość Tomasza Terlikowskiego zaznaczył, że nie wiadomo, czy w ogóle dojdzie do tych poszukiwań ze względu na problemy finansowe, kadrowe i ze względu na wojnę.
Gość Rozmowy o 7 w Radiu RMF24 podkreślał, że Polska powinna systematycznie pracować, aby doprowadzić do ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej, bo to jest nasz obowiązek wobec przodków.
To jest nasz obowiązek wobec naszych przodków i nie mamy innego wyjścia, jak pracować z tym, kogo mamy po stronie ukraińskiej. Obawiam się natomiast, że ukraiński IPN sam się wyeliminował z tego dialogu. Obecne władze polskie muszą znaleźć sposób, żeby osiągać postęp pomimo tych, którzy tego postępu nie chcą - mówił Cichocki.
Gość Tomasza Terlikowskiego podczas Rozmowy o 7 w Radiu RMF24 odniósł się też do sytuacji Ukrainy na froncie wojennym z Rosją.
Sytuacja na froncie nie jest korzystna dla strony ukraińskiej. Na pewno trajektoria wydarzeń nie jest dla strony ukraińskiej korzystna. Nie chodzi tylko o front. Chodzi też o zniszczoną infrastrukturę energetyczną, o coraz bardziej skuteczne ataki z powietrza na różne ważne elementy infrastruktury sięgające po Lwów. A nadchodzi zima. Sytuacja może być dramatyczna. Moim zdaniem nie powinniśmy wykluczać nowej fali uchodźców - mówił Bartosz Cichocki.
Między Warszawą i Kijowem od wiosny 2017 r. trwa spór wokół zakazu poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar wojen i konfliktów na terytorium Ukrainy, wprowadzonego przez ukraiński IPN.
Zakaz został wydany po zdemontowaniu pomnika UPA w Hruszowicach (wieś w woj. podkarpackim), do którego doszło w kwietniu 2017 r.
Polskę i Ukrainę od wielu lat dzieli pamięć o roli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, która w latach 1943-45 dopuściła się ludobójczej czystki etnicznej na ok. 100 tysiącach polskich mężczyzn, kobiet i dzieci.
O ile dla polskiej strony była to godna potępienia zbrodnia ludobójstwa , o tyle dla Ukraińców był to efekt symetrycznego konfliktu zbrojnego, za który w równym stopniu odpowiedzialne były obie strony.
Dodatkowo Ukraińcy chcą postrzegać OUN i UPA wyłącznie, jako organizacje antysowieckie (ze względu na ich powojenny ruch oporu wobec ZSRS), a nie antypolskie.