"Byłem inwigilowany (Pegasusem - przyp. red.) przez pół roku, w 2019 r. w dwóch kampaniach wyborczych" - mówił Krzysztof Brejza w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24. Dziś europoseł KO od godz. 11 zeznaje przed sejmową komisją śledczą ds. afery Pegasusa. Gość Tomasza Terlikowskiego przyznał, że nie przygotowywał się do dzisiejszych zeznań, gdyż doskonale zna tę sprawę.
Służby wykradły mi 85 tys. wiadomości z 10 lat życia. Ostatecznie operacja służb zakończyła się niczym, nigdy zarzutów nie usłyszałem - mówił w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 Krzysztof Brejza.
Jak dodawał, były to zdjęcia, wpisy z wielu lat, dane dotyczące logowania się telefonu. To tak, jakby panu lub słuchaczom można było prześledzić 10 lat życia - podkreślał.
Brejza mówił, że wśród zdobytych przez służby informacji na jego temat były hasła do różnych serwisów, zdrowotnych, bankowych. To też narażenie na utratę informacji ludzi, z którymi się komunikowałem. Te wiadomości pochodziły też od ludzi w czasie, kiedy byłem członkiem komisji śledczej ds. Amber Gold. Z pewnością te informacje prywatne były poszukiwane do tego, by zbierać haki, szukać czegoś, czym będzie można kogoś szantażować - dodawał nasz gość.
Zdaniem europosła na pewno sam Pegasus był wykorzystywany do wpływania na wynik wyborów. Z jednej strony ta wielka kilkumiesięczna kampania hejtu w TVP Jacka Kurskiego, z drugiej strony mam zabezpieczonych kilka starych smsów, w których służby podsyłały mi zafałszowane analizy wyborcze. Rzecz niebywała, bo dochodziło tu do tzw. phisingu, dochodziło tu do podszywania się pod członków sztabu - podkreślał.
Jak dodawał, służby wyłudziły zgodę sądu na podsłuchiwanie go Pegasusem. Wnioski były preparowane o oparciu o pomówienia, to był okres kiedy TVP dopuściła się rzeczy haniebnej, publikowania tych kłamstw, rzeczy, które z Pegasusa były wykradzione, w tej sprawie wygraliśmy w sądzie okręgowym w Bydgoszczy - mówił Brejza.
Np. stworzono maila, który był publikowany przez TVP PiS, mail stworzony z 19 smsów, wysłany do różnych osób w różnym czasie, w osobnej oryginalnej wersji te smsy nie świadczyły o niczym negatywnym, natomiast mail mógł mieć lekko aferalny kontekst. Całe szczęście miałem szereg smsów, wygrałem w tej sprawie proces - zaznaczył.
Tomasz Terlikowski pytał swojego gościa o to, kiedy zorientował się, że może być podsłuchiwany Pegasusem. Pierwsza myśl była, kiedy zobaczyłem swoje smsy na ekranie telewizora. Ale skala nagonki, włącznie z tym, że Samuel Pereira zaatakował również moją mamę, była tak duża, że nie miałem czasu w tym 2019 r., żeby zbadać wątek samych wiadomości. Wtedy pozwaliśmy go za ogólne pomówienia i wygraliśmy. Natomiast w 2021 r. przygotowywaliśmy proces dotyczący właśnie tej jednej wiadomości i wtedy odkryłem, że zmanipulowanych wiadomości było znacznie więcej - mówił Brejza.
Jak dodał, po konsultacji ze specjalistami dostał informację, że jedyną możliwością pozyskania treści z telefonu, który nigdy nie był zabezpieczonym w żadnym postępowaniu, jest zdalne przełamanie jego zabezpieczeń. W grudniu 2021 r. analitycy Citizen Lab i Amnesty International potwierdzili, że doszło do kilkudziesięciu "strzałów" Pegasusa. Te "strzały" to było wgrywanie go, tak żeby przez pół roku był cały czas aktywny - zaznaczył europoseł KO.
Zdaniem Brejzy w Polsce powinno wejść w życie prawo zakazujące m.in. wykorzystywania w procesach tzw. owoców zatrutego drzewa, czyli wykorzystywania w śledztwach dowodów zdobytych przez służby wbrew przepisom prawa. Jak podkreślał, to ograniczenie zostało zniesione w 2016 r. przez ekipę Zbigniewa Ziobry.
To jest projekt, który powinien być wprowadzony, bardzo słuszne rozwiązanie, być może wymaga ono głębszych konsultacji, także ze środowiskami eksperckimi. Na pewno nie byłoby dobrze, gdyby z powodu oporu służb ta idea była zablokowana - stwierdził Brejza.
Jego zdaniem bezpieczeństwo państwa jest rzeczą równie ważną jak tajemnica korespondencji. Należy urealnić kontrolę sądową. Powinien istnieć obowiązek sporządzania szczegółowego uzasadnienia przez sędziego, który zarządza albo odmawia zarządzenia kontroli operacyjnej. Obecny system zachęca go do tego, żeby "klepać" wnioski automatycznie", bo przy zarządzeniu kontroli nie musi pisać uzasadnienia - mówił.
Według europosła nie może być też sytuacji, gdy w kierownictwie służb czy agentami procesowymi są osoby zaangażowane politycznie lub osoby związane z takimi osobami. Jeździła za mną żona radnego z PiS spod Inowrocławia, osoba bez żadnego doświadczenia, była nauczycielka języka polskiego, to jest sytuacją patologiczną. Agenci mający wgląd w nasze telefony powinni być osobami neutralnymi politycznie - podkreślił.
Tomasz Terlikowski dopytywał swojego rozmówcę o to, czy Zbigniew Ziobro stawi się przed komisją ds. Pegasusa. Chciałbym, żeby Ziobro stanął przed komisją ds. Pegasusa. Uważam, że się nie stawi, będzie próbował doprowadzić do jakiegoś cyrku, happeningu, będzie stawiać się ponad prawem - przewidywał Brejza.
Jego zdaniem, Ziobro powinien być potraktowany jak każdy inny obywatel. Polacy powinni zobaczyć, że prawo jest równe wobec wszystkich - dodał.
Po ostatnich zachowaniach pana Ziobry, kiedy nie stawia się przed komisją, a następnego dnia stawia się przed prokuraturą, to świadczy, że gra wybiórczo, opinia publiczna jest już wyczulona i poznała się na nim - ocenił nasz gość.