"Apelujemy do rządu - mniej PR-u, a więcej konkretnych działań" - mówił w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 Radosław Fogiel. Zdaniem posła Prawa i Sprawiedliwości "Donald Tusk bierze polskie bezpieczeństwo na zakładnika toczącej się kampanii wyborczej". Polityk skomentował także pomysł Ukraińców, którzy poprosili partnerów o rozważenie możliwości zestrzelenia z ich terytorium pocisków rakietowych wysłanych przez Rosję na teren Ukrainy. "Polska nie powinna podejmować jednostronnych decyzji. Podstawą naszego bezpieczeństwa jest Sojusz Północnoatlantycki. Myślę, że w takich kwestiach wszyscy sojusznicy powinni ważyć bezpieczeństwo i podejmować decyzje" - komentował.
Na antenie Radia RMF24 poseł Radosław Fogiel komentował zapowiedziany przez rząd projekt "Tarczy Wschód".
Nasi posłowie w ramach kontroli poselskiej byli w Ministerstwie Obrony Narodowej i chcieli dowiedzieć się czy "Tarcza Wschód" to tylko zagrywka PR-owska, czy są jakieś konkrety. Zostali odesłani z kwitkiem. Na razie to jest raczej kwerenda rozmaitych działań, które już zostały podjęte za naszych czasów i próba spięcia ich w publicystyczny konstrukt pod nazwą "Tarcza Wschód". Konkretne działania, które będą rzeczywiście realnie zwiększać bezpieczeństwo polskiej granicy, mogą oczywiście liczyć na nasze wsparcie - zaznaczył Fogiel.
Poseł przyznał też, że nie obawia się komisji do spraw badania rosyjskich i białoruskich wpływów w Polsce, której powołanie zapowiedział wczoraj premier.
Donald Tusk bierze polskie bezpieczeństwo na zakładnika toczącej się kampanii wyborczej. To jest pomysł jego i jego sztabowców na prowadzenie tej kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego - uważa Fogiel.
Poseł jest zdania, że "każdy musi wyciągnąć własne wnioski z takich działań jak np. próby torpedowania najważniejszych polskich inwestycji - Centralnego Portu Komunikacyjnego, elektrowni atomowej czy żeglugi na Odrze". Tak się jakoś składa, że większość tych inwestycji jakoś wchodziłaby w szkodę interesom gospodarki niemieckiej i jakoś te inwestycje nie znajdują uznania obecnego rządu - tłumaczył. Dla mnie istotne są dwa stronnictwa - polskie i antypolskie. Chciałbym, żeby wszyscy polscy politycy byli w stronnictwie polskim - dodawał poseł.
Poseł PiS zauważył przy tym, że "państw grających na globalnej szachownicy jest jednak więcej". Chiny niewątpliwie próbują swoją stopę na europejskiej ziemi postawić nie od dzisiaj, ale z punktu widzenia Polski to niebezpieczeństwo z bardziej bezpośredniego wschodu jest największe. Dobrze byłoby, gdyby służby specjalne podległe obecnemu premierowi skupiały się na zwalczaniu realnego zagrożenia, a nie były zachęcane przez szefa rządu do działań wobec partii opozycyjnych - mówił.
Radosław Fogiel skomentował też ostatnie doniesienia dotyczące Izraela. Prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze Karim Khan wniósł w poniedziałek o nakaz aresztowania dla premiera Izraela Benjamina Netanjahu, ministra obrony tego kraju Joawa Galanta oraz trzech przywódców terrorystycznej organizacji palestyńskiej Hamas w związku z trwającą wojną w Strefie Gazy. Bogdan Zalewski pytał posła PiS, czy gdyby izraelscy politycy pojawili się w Polsce, to powinni zostać zatrzymani.
Na razie jest to decyzja tylko prokuratora. Ona, jeśli się nie mylę, musi zostać jeszcze potwierdzona decyzją samego trybunału. Ta decyzja ma oczywiście swój wymiar polityczny, biorąc pod uwagę, kto ją zgłaszał. Oczywiście ta sytuacja dziś w Palestynie jest z punktu widzenia prawa humanitarnego godna ubolewania. Polska stoi na stanowisku, że wszystkie prawa człowieka powinny być tam przestrzegane - podkreślał Fogiel.
W trakcie programu padły również pytania o ostatnią zapowiedź wiceszefowej Komisji Europejskiej. Viera Jourova powiedziała we wtorek, że "procedura z art. 7 przeciwko Polsce zostanie zamknięta w nadchodzących dniach". W Polsce nie mamy już do czynienia z naruszeniem praworządności - argumentowała unijna dyplomatka.
Wygląda na to, że to jest praworządność Schrödingera - równocześnie jest i jej nie ma. Tymi słowami komisarz Jourova udowodniła, że żadne zmiany w Polsce z punktu widzenia Komisji Europejskiej nie były potrzebne, poza jedną - zmianą rządu na jej politycznych przyjaciół. Blokowanie środków dla Polski było wyłącznie polityczną decyzją, mającą wesprzeć Platformą Obywatelską - komentował Fogiel.