"Mamy do czynienia z nokautem demokratów, także prezydenta Joe Bidena. To trzęsienie ziemi" - skomentował pierwsze, częściowe wyniki wyborów w USA Sławomir Dębski, politolog, były dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, profesor w Kolegium Europejskim w Natolinie. "To pokazuje że Ameryka nie jest gotowa na prezydenta kobietę" - stwierdził gość Porannej rozmowy w RMF FM.
Większość Amerykanów odmawiało udziału w sondażach - w ten sposób prof. Sławomir Dębski skomentował rozdźwięk między sondażami wyborczymi a pierwszymi realnymi wynikami wyborów prezydenckich w USA.
Zakłady bukmacherskie okazały się ciekawym i bardzo trafnym narzędziem do przewidywania tego, co wydarzy się w USA. W sondażach na pytania odpowiadał 1 na 100 Amerykanów - mówił politolog.
W USA rośnie taki dystans do establishmentu. Wydaje się, że Amerykanie uważają, że świat kłamie, media kłamią - tłumaczył prof. Dębski.
W 2016 r. Donald Trump wygrywał w pewnym sensie przypadkowo. Wszyscy byli zaskoczeni. On przegrywał w "popular vote" (czyli w głosowaniu powszechnym, w którym liczą się wszystkie głosy, bez podziału na głosy elektorskie - przy. red.), przegrywał w sondażach - przypomniał gość Porannej rozmowy w RMF FM.
Sławomir Dębski przypomniał, że kandydaci republikańscy od 1988 roku regularnie przegrywali w "popular vote". W związku z tym mamy do czynienia po prostu z nokautem. To jest nokaut kandydata Partii Demokratycznej, to jest nokaut także prezydenta Bidena. I mamy do czynienia rzeczywiście z rewolucją - powiedział gość Roberta Mazurka.
Zwrócił uwagę, że na Trumpa zagłosowali Afroamerykanie, a także wyborcy ze społeczności hiszpańskojęzycznej. Kamali Harris nie pomógł także argument "ad Hitlerum". Przypomnijmy, kandydatka demokratów powiedziała kilka dni temu: John Kelly, emerytowany czterogwiazdkowy generał, potwierdził, że gdy Donald Trump był prezydentem, powiedział, że chce generałów takich, jakich miał Adolf Hitler. Powiedział to, ponieważ nie chce wojska lojalnego wobec Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Chce wojska lojalnego wobec niego.
Takie argumenty - zdaniem prof. Debskiego - to wyraz desperacji, rezygnacji. To znaczy, że brakuje już jakichkolwiek dokumentów, żeby kogokolwiek przekonać - stwierdził politolog.
Donald Trump potrafił wygrać w niektórych hrabstwach w stanie Nowy Jork. Te wybory to trzęsienie ziemi. To będą zupełnie inne Stany Zjednoczone - nie krył prof. Dębski.
Prof. Dębski zwrócił uwagę, że republikanie będą mieli też większość w Senacie. Łatwiej będzie Trumpowi mianować takich ludzi, jakich sobie zażyczy - powiedział gość Roberta Mazurka.
W rękach Partii Republikańskiej będzie urząd prezydenta, Senat, ale także Izba Reprezentantów. A więc mogą zmieniać prawo, mogą przyjmować ustawy, mogą zmienić Stany Zjednoczone w sposób taki, jaki rzadko się zdarza. I będą mieli na to dwa lata - podkreślił politolog.
Wynik wyborów świadczy zdaniem prof. Dębskiego, że Amerykanie chcieli radykalnej zmiany. Najistotniejsze okazały się dla nich kwestie gospodarcze.
Politolog stwierdził, że trudno było sobie wyobrazić łatwiejszego rywala dla demokratów niż Trump.
Prokuratorzy go gonią, sędziowie go gonią, to człowiek, który otoczony jest skandalami. I taki gość wygrywa z kandydatem demokratów. Trudno o łatwiejszego rywala. Po raz drugi też wygrywa z kobietą (w 2016 r. wygrał z Hillary Clinton - przyp. red.), to pokazuje, że Ameryka nie jest gotowa na prezydenta kobietę - powiedział prof. Dębski.
Politolog zwrócił uwagę, ze kwestia dostępu do aborcji, akcentowana przez Kamalę Harris, wcale nie okazała się kluczowa dla wyborów.
Stany Zjednoczone są bardzo podzielone, jeżeli chodzi o stosunek do aborcji. To nie jest taka oczywista sprawa, jak tutaj się niektórym przedstawia. Przynajmniej połowa stanów amerykańskich ma do tego problemu bardzo ostrożny stosunek. Donald Trump nie zajmował w tej sprawie stanowiska. On uważał, że to musi być wynik demokratycznego procesu i każdy stan niech decyduje, jakie ma prawo w kwestii aborcji - mówił prof. Dębski.
Co wybór Trumpa oznacza dla Polski, Ukrainy, Unii Europejskiej?
Wszystkie wojny są niepopularne w Stanach Zjednoczonych. Trump zdefiniował swoją kampanię prezydencką w taki sposób, że trzeba wojnę w Ukrainie zakończyć, że on to zrobi. I czytam te różnego rodzaju pomysły. Dużo wiadomo na temat tego, co zrobić, żeby Ukraińcy zaakceptowali te wspaniałomyślne propozycje pokojowe. Mało czytam na temat tego, jak to zrobić, żeby Putin zdecydował się przystąpić do rozmów - powiedział prof. Dębski.
Myśli pan, że Trump rzeczywiście zakończy tę wojnę? - pytał Mazurek.
Myślę, że to będzie trudniej zrobić niż to obiecać - odparł gość Porannej rozmowy w RMF FM.
Prof. Dębski przypomniał, że Polska jest beneficjentem porządku międzynarodowego, w który istotne jest prawo międzynarodowe, nienaruszalność granic, zakaz używania siły w stosunkach między państwami. Za tym się opowiadał Joe Biden i jego administracja. Porządek międzynarodowy może mniej go jednak interesować - skwitował politolog.
Czy Polska powinna się martwić? - pytał Mazurek.
Prof. Dębski wskazał na dobre relacje prezydenta Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem. Stwierdził, że być może nowego prezydenta USA trzeba szybko zaprosić do Polski. Wygłosił najlepsze przemówienie w zakresie polityki zagranicznej w czasie swojej poprzedniej kadencji. Dobrze kojarzy Polskę, dobrze mu się Warszawa kojarzy - przypomniał prof. Dębski.
Chodzi o to, żeby wykorzystać kontakty, jakie się ma z prezydentem Stanów Zjednoczonych, do załatwiania naszych własnych interesów w Ameryce - zwrócił uwagę politolog. Dodał, że polskie wydatki na zbrojenia sięgające 40 miliardów dolarów rocznie robią wrażenie na Amerykanach. Dla USA Polska jest modelem do naśladowania przez inne kraje NATO.