„Aleksandr Łukaszanka od bardzo wielu lat intensywnie rozprawia się z własnym społeczeństwem. Po kolejnych grupach, wolnych dziennikarzach, aktywistach społecznych dziś władze z Mińsku starają się spacyfikować, zastraszyć organizację pozarządową, jaką jest Związek Polaków na Białorusi” – powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM Marcin Przydacz. „Na to nigdy nie było i nie będzie zgody polskiego rządu” – dodał wiceszef resortu spraw zagranicznych.
Te działania mają charakter polityczny - tak o areszcie dla Andżeliki Borys, szefowej Związku Polaków na Białorusi mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Marcin Przydacz.
Łukaszenka, bojąc się nowej fali protestów, próbuje wyprzedzająco uderzyć w takie środowiska, nad którymi nie ma pełnej kontroli. Chociaż trzeba mieć świadomość, że związek Polaków na Białorusi nie angażował się w żadne polityczne akcje. Koncentrował się na kultywowaniu polskiej kultury i języka - dodał gość Roberta Mazurka, zaznaczając: Zarzuty (wobec Andżeliki Borys - red.) są bardzo ostre, ale jednocześnie przepis, na który powołuje się prokuratura białoruska, jest bardzo nieostry, dający dużą swobodę i prokuraturze, i sądowi.
Ilu działaczy polonijnych dotknęły represje na Białorusi? - zapytał swojego gościa Robert Mazurek.
Jeśli chodzi o osoby zatrzymane to w tej chwili w aresztach znajduje się 5 osób - poinformował Marcin Przydacz. To: Andrzej Poczobut, Irena Biernacka, Maria Tiszkowska, Anna Paniszewa i Andżelika Borys.
Były także prowadzone działania milicji i służb wobec samego Związku Polaków na Białorusi. Zatrzymano szereg materiałów, komputerów. Były przeszukiwane mieszkania, siedziby Związku Polaków na Białorusi, szkoła w Brześciu. To ma na celu zastraszenie Polaków - dodał polityk.
Co robią w tej sprawie polskie władze? - dopytywał prowadzący Poranną rozmowę w RMF FM.
W pierwszej kolejności staramy się objąć opieką konsularną te osoby, które zostały zatrzymane, które podlegają tym represjom i ich rodziny. Konsulowie, mimo ograniczenia przez Łukaszenkę obecności personalnej naszego personelu dyplomatycznego, starają się pomagać. Pomagają np. w kontaktach z adwokatem - oświadczył wiceszef resortu spraw zagranicznych.
Jak minister Krzysztof Szczerski będzie chciał zostać stałym przedstawicielem przy ONZ, to z całą pewnością Ministerstwo Spraw Zagranicznych będzie rekomendować tego typu kandydaturę, jeśli ona będzie procedowana - oświadczył Marcin Przydacz.
Wiceszef resortu spraw zagranicznych dodał, że w jego ocenie Szczerski ma kompetencje, żeby objąć takie stanowisko.
Jeśli chodzi o szczepionkę rosyjską, z różnych względów, także i mojego poczucia bezpieczeństwa, na tym etapie nie zdecydowałbym się na tego typu rozmowy - przyznał w Porannej rozmowie w RMF FM wiceszef MSZ, Marcin Przydacz. Dyplomata podkreślił, że jest to jego prywatna opinia. Mniej sceptyczny był wobec rozmów o stosowaniu szczepionek chińskich.
Ona jest rzeczywiście w szeregu państw stosowana. Natomiast na ten moment nie jest jeszcze zatwierdzona do szczepienia w Europie przez EMA (Europejską Agencję Leków - red.) - powiedział.
Robert Mazurek dopytywał swojego gościa również o to, jakie jest podejście państw Unii Europejskiej wobec samozwańczego prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki.
Nie ma i nie powinno być bezpośrednich kontaktów z samym Łukaszenką jako z prezydentem - stwierdził Przydacz.
Nie będzie przyjmowany w Europie jako głowa państwa, z fanfarami i na czerwonych dywanach i od tego nie możemy uciec" - tłumaczył. "Oczywiście jako z człowiekiem, który de facto sprawuje kontrolę nad Białorusią, te kontakty mogą być nawiązywane - dodał gość RMF FM.
Robert Mazurek, RMF FM: Czy możemy postawić tezę, że Aleksandr Łukaszenka rozprawia się z Polakami?
Marcin Przydacz: Panie redaktorze, Aleksandr Łukaszenka od wielu lat, a od kilku miesięcy bardzo intensywnie, rozprawia się ze swoim własnym społeczeństwem, swoim własnym narodem. Po kolejnych grupach, po wolnych dziennikarzach, po aktywistach społecznych, dziś władze w Mińsku starają się spacyfikować, zastraszyć organizację pozarządową, jaką jest Związek Polaków na Białorusi. Na to nigdy nie było i nie będzie zgody polskiego rządu.
No dobrze, to tyle słowa. Fakty są takie, że jak słyszeliśmy, trójka Polaków została z Grodzieńszczyzny przewieziona do Mińska, do stolicy Białorusi. Andżelika Borys, szefowa Związku Polaków najpierw dostała 15 dni aresztu, teraz czeka ją kara... Inaczej: najpierw sprawa sądowa, ale pewnie wyrok jest już przesądzony. Za "podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym". Za to można dostać minimum 5 lat więzienia.
Tak, to prawda. Zarzuty są bardzo powiedziałbym ostre, ale jednocześnie przepis, na który powołuje się prokuratura białoruska jest bardzo nieostry, dający dużą swobodę i prokuraturze, i sądowi. Oczywiście te działania mają charakter polityczny. Aleksandr Łukaszenka, bojąc się nowej fali protestów, próbuje wyprzedzająco uderzyć w takie środowiska, nad którymi nie ma pełnej kontroli. Chociaż trzeba mieć świadomość, że Związek Polaków na Białorusi nie angażował się w żadne polityczne akcje, żadną polityczną działalność. Koncentrował się na kultywowaniu polskiej kultury, polskiego języka. Przecież dziś Andżelika Borys siedzi w areszcie za organizację Kaziuków, targów od 500 lat odbywających się na Grodzieńszczyźnie.
Tak, "podżeganie do nienawiści", to obchody ku czci żołnierzy wyklętych. Panie ministrze, chciałem najpierw to jakoś zsumować. My wiemy, ilu działaczy polonijnych dotknęły represje?
Jeśli chodzi o osoby zatrzymane, to w tym momencie w aresztach znajduje się 5 osób. To są te trzy osoby, które zostały w Faktach RMF FM wymienione, pani Andżelika Borys, czwarta osoba, i pani Anna Paniszewa z Brześcia. 5 osób jest w areszcie.
5 osób zatrzymano. Poza tym nie wiem, czy polskie ośrodki, polskie szkoły zostały zamknięte, jakieś spotkały je inne represje, czy też tylko, a w zasadzie aż, skoncentrowano się na zamykaniu liderów?
Równolegle w stosunku do wczorajszych działań w stosunku do osób, były też prowadzone działania operacyjne milicji, służb, wobec samego związku. Zatrzymano szereg materiałów, komputerów, były przeszukiwane mieszkania, były przeszukiwane siedziby Związku Polaków na Białorusi. Szkoła w Brześciu, to już wiemy od kilku dni, została zamknięta. Więc to wszystko ma na celu, tak jak mówię, pewnego rodzaju zastraszanie Polaków.
Co robi Polska, co robią polskie władze, oprócz oczywiście wygłaszania protestów, oburzenia i apelowania do Unii Europejskiej o sankcje?
Panie redaktorze, w pierwszej kolejności staramy się objąć opieką konsularną zarówno te osoby, które zostały zatrzymane, które podlegają represjom, jak i ich rodziny. Konsulowie, mimo ograniczenia przez Alaksandra Łukaszenkę, obecności personalnej naszego personelu dyplomatycznego, starają się pomagać, pomagają w kontaktach z adwokatem, interweniują próbując dowiedzieć się, jakie są podstawy działań.
Czemu to białoruskie stowarzyszenie dziennikarzy, a nie polski konsul, znalazło obrońcę dla działaczy polonijnych?
Polski konsul, wczoraj z nim byłem w kontakcie wieczorem, również wspólnie z panem Pisalnikiem, ze Związkiem Polaków na Białorusi, starał się znaleźć odpowiedniego adwokata. Znaleziono wspólnie takiego, który jest aprobowany, także i przez działaczy polskich. Także konsul jest cały czas na miejscu, choć nie ma bezpośredniego kontaktu z osobami zatrzymanymi, Białorusini nie pozwalają polskiemu konsulowi na kontakt.
Niebywałe. Nie wiem, jak on ma ich chronić, skoro nie może z nimi rozmawiać. Próbujemy pomóc im na miejscu. Rozumiem, że wyraziliśmy oburzenie i ja tego nie mówię nawet z ironią, ale co może zrobić Unia Europejska? Bo sam Andrzej Poczobut jakiś czas temu pytany przez nas tu, na antenie RMF FM, o sankcje mówił, że te sankcje są wprowadzone przede wszystkim po to, żeby wytłumaczyć się przed opinią publiczną w swoich krajach, krajach Unii Europejskiej. Zakaz wjazdu dla Łukaszenki to nie jest żaden argument - mówił nam Andrzej Poczobut. Bo Łukaszenka i tak nigdzie nie jeździ. A ta elita władzy i tak jeździ sobie tylko do Rosji i do krajów arabskich, więc co jej tam zakaz wjazdu do Polski.
Ale sankcje dotyczą nie tylko zakazu wjazdu do Polski, to oczywiście jest jednym z elementów, ale również dotyczą zamrożenia aktywów finansowych części z tych osób, to po pierwsze. Po drugie - część tych osób, nie mówię, że sam Aleksandr Łukaszenka, podróżuje do Europy bardzo często, także i do Polski w różnych celach turystycznych, zakupowych. Teraz oczywiście z uwagi na Covid-19 to jest ograniczone.
Wczoraj usłyszeliśmy, że sędzia, który wydał decyzję o areszcie dla Andżeliki Borys, dostał zakaz wjazdu do Polski.
Tak. Dostał zakaz wjazdu do Polski. Każda tego typu osoba, która przyłoży rękę do represji na Polaków, spotka się taką odpowiedzią. Ale wracając do samych sankcji - Unia Europejskia w ostatniej transzy, także dzięki aktywności Polski, wprowadziła sankcje takie punktowe, gospodarcze. Biznes, który wspiera aparat represji, został poddany sankcjom. Nie będzie mógł handlować z UE.
Jeszcze dwa pytania, zanim przejdziemy do internetowej części naszej rozmowy. Pierwsze dość krótkie: Czy minister Krzysztof Szczerski, minister zajmujący się sprawami zagranicznymi w kancelarii prezydenta, zostanie ambasadorem Polski przy ONZ?
To jest pytanie do pana ministra Krzysztofa Szczerskiego. Odpowiadam najkrócej, jak mogę.
A czy MSZ rekomenduje pana ministra?
Z pewnością, jeśli pan minister Krzysztof Szczerski będzie chciał zostać stałym przedstawicielem przy ONZ, ma ku temu kompetencje i z całą pewnością Ministerstwo Spraw Zagranicznych będzie tutaj rekomendować tego typu kandydatury, jeśli ona będzie procedowana.
Niedługo rocznica katastrofy smoleńskiej. Czy przewidywane są jakieś obchody w Rosji, w Smoleńsku, tej rocznicy 10 kwietnia?
Jeśli tylko warunki pozwolą, to z całą pewnością polski ambasador uda się na miejsce katastrofy, tak jak w latach poprzednich, oddać hołd osobom, które zginęły w katastrofie. To jeśli chodzi o terytorium Rosji. Musimy wiedzieć, że żyjemy dzisiaj w bardzo niepewnych czasach, także ze względów epidemiologicznych, więc część uroczystości, myślę, że też w skromniejszym wymiarze, będzie miała miejsce tutaj w Warszawie.
Ostatnie pytanie w tej części rozmowy to pytanie o to, czy w ogóle rozmawiamy np. z Rosją na temat zwrotu wraku prezydenckiego tupolewa?
Panie redaktorze, przetrzymywanie wraku nie ma żadnej podstawy prawnej, my to komunikujemy stronie rosyjskiej. Rozmawialiśmy ze stroną rosyjską wielokrotnie na różnych poziomach, od poziomu roboczego, po poziom dyrektorski, po wizytę wiceministra w Moskwie, po rozmowy także i ministra spraw zagranicznych.
Rozumiem, że jest to rozmowa ze ścianą, tak?
Strona rosyjska nie jest żaden sposób zainteresowana rozwiązaniem tego tematu.