"Co by się wczoraj nie wydarzyło, to chyba nie jest dla nikogo niespodzianką. Po dwóch miesiącach od czasu, kiedy Jewgienij Prigożyn rzucił wyzwanie Władimirowi Putinowi, ginie on w tajemniczej katastrofie lotniczej. Pojawiło się takie stwierdzenie: to była tylko kwestia czasu. Ja bym się też pod tym podpisał" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM szef Gabinetu Prezydenta RP Paweł Szrot.
Według rosyjskich agencji szef Grupy Wagnera, Jewgienij Prigożyn wraz z dziewięcioma innymi osobami miał zginął w środę w katastrofie lotniczej w Rosji.
Jakby nie oceniać tego, co się wczoraj wydarzyło na rosyjskim niebie, Jewgienij Prigożyn i jego współpracownicy nie byli grupą niewinnych aniołków. To byli po prostu zbrodniarze, Jewgienij Prigożyn był pospolitym bandytą, taką ma kartę w życiorysie, siedział w sowieckim więzieniu nie za niewinność. Niech ich Pan Bóg sądzi sprawiedliwie, szkoda, że ludzkie trybunały nie zdążyły - powiedział gość Tomasza Terlikowskiego.
Czy wobec śmierci Prigożyna Władimir Putin odzyskał twarz? Myślę, że w oczach Rosjan w dużym stopniu tak - stwierdził Szrot.
Niezależnie od tego, jaka była rzeczywista przyczyna tej katastrofy, obecnie rosyjskie władze, które będą ją "wyjaśniały", mają dodatkowy wygodny pretekst, na przykład ukraińską dywersję. Tym się też mogą posłużyć - podkreślił gość RMF FM.