"Nie chcę wracać do czasów aresztu. Chcę o tym zapomnieć i o tym nie mówić" - powiedział Poranny gość RMF FM Stanisław Gawłowski. "Tam bardziej wszystko się przeżywa. Człowiek jest na kilku metrach kwadratowych, 24 godziny na dobę. Chcę o tym zapomnieć, nawet jeżeli PiS nie chce na to pozwolić" - dodaje były sekretarz generalny PO. Według niego, w jego sprawie nie decyduje szeregowy prokurator. "PiS, Ziobro i - zakładam - Kaczyński" - wymienia.

Pan marszałek przez 10 miesięcy nie był w stanie mi dostarczyć (dokumentów w mojej sprawie - przyp. red.) W końcu sam odebrałem dokumenty ze skrzynki poselskiej. Skutecznie pozbawiłem się immunitetu po raz drugi - tłumaczy gość Roberta Mazurka. Jak  dodaje: PiS, Ziobro i Kaczyński - nie mam wątpliwości - że w mojej sprawie nie może decydować szeregowy prokurator ze Szczecina.

Pytany o słynny już apartament w Chorwacji, były sekretarz generalny PO odpowiada: wielokrotnie mój pasierb i jego żona byli w Chorwacji w tym mieszkaniu. Ja też tam wiele razy bywałem. Jak ludzie inwestują, kupują akcje KGHM to ile razy tam bywają? - pytał gość Roberta Mazurka.

"Staszek zawsze mógł wszystko załatwić. Może przesadził. Jak pan się czuje gdy słyszy takie głosy?" - zapytał swojego gościa Robert Mazurek. Nie słyszałem takich głosów. Słyszałem za to, że posłowie PO mnie bronią. Nie ma podstaw, żebym ponownie trafił do aresztu - mówi Stanisław Gawłowski.

"Jeśli to sprawa polityczna, do dlaczego żaden inny polityk PO nie ma takich kłopotów jak pan" - pytał Robert Mazurek byłego sekretarza PO w internetowej części rozmowy. 

Mam pewien związek z ojcem Rydzykiem, który powoduje, że ojciec Rydzyk i całe to środowisko bardzo mnie nie lubi - stwierdził Gawłowski i opowiedział o swojej rozmowie z jednym z wysokich hierarchów kościelnych.

Kiedyś zdarzyło mi się, cofnąć mu (red. o. Tadeuszowi Rydzykowi) dotację na Geotermię w Toruniu i wtedy usłyszałem od jednego z ważnych dzisiaj kardynałów, że Rydzyk się na mnie zemści - powiedział. 

Robert Mazurek, RMF FM: Tak właśnie sprawdzałem pański życiorys i wyszło mi na to, że pan jest - był - najdłużej chyba urzędującym ministrem w rządach Platformy, bo jak się patrzy całe osiem lat był pan sekretarzem stanu w ministerstwie środowiska, czyli wiceministrem środowiska. Nie wiem czy jest  ktokolwiek z polityków, kto był dłużej.

Stanisław Gawłowski, sekretarz generalny PO:  To prawda, że byłem prawie osiem lat sekretarzem stanu w ministerstwie środowiska...

Zabrakło panu paru miesięcy.

... są jeszcze dwie osoby: pan minister Kazimierz Plocke i pan minister Jarosław Duda.

Dobrze, to w takim razie jest pan w trójce tych, którzy byli najdłużej. Proszę państwa, sekretarz generalny partii to bardzo poważna funkcja, baron zachodniopomorski, najdłuższy staż w rządach oraz - uwaga - człowiek odznaczony 27-krotnie. Sprawdziłem,  ma pan bardzo imponującą kolekcję odznaczeń. Ma pan zasługi dla łowiectwa, wędkarstwa, pożarnictwa, lotnictwa, melioracji, policji, wojska oraz gminy Niedźwiedź oraz paru innych. Dwa razy dostał pan Złotego Kordelasa, moje serdeczne gratulacje nawet jeśli nie wiem co to kordelas oraz uwaga, 15 grudnia 2010 roku dostał pan srebrną odznakę za zasługi w pracy penitencjarnej. To się pośpieszyli trochę.

No nie, dlaczego?

Bo pan dopiero później poznawał prace penitencjarną.

Z drugiej strony. Tak, poznawałem. Oprócz tego, jak już się pan tak stara wymienić wszystkie moje zasługi, to w sześciu miastach jestem honorowym obywatelem z czego jestem nadzwyczaj dumny.

Człowiek, który wczoraj - jak się okazało - skutecznie zrzekł się immunitetu. Komisja potwierdziła, że jest już pan pozbawiony immunitetu i Sejm będzie mógł głosować podczas kolejnego posiedzenia nad wnioskiem o zgodę na tymczasowe aresztowanie pana. Ponowne, przy nowych zarzutach.

Skutecznie pozbawiłem się immunitetu po raz drugi, a Sejm mógł głosować już ostatnio, nie musiał czekać na moje zrzeczenie się.

Nie, podobno pański wniosek wpłynął i oni...

Nie, nie. To nie ma związku, bo moje zrzeczenie się immunitetu to jest jedna rzecz i tak naprawdę czynności w tej części są zakończone. Pan marszałek przez prawie 10 miesięcy nie był mi w stanie skutecznie dostarczyć dokumentów, które wpłynęły ponoć z prokuratury, a z komisji regulaminowej do sekretariatu komisji, w której ja jestem przewodniczącym - czyli komisji ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa - jest jakieś 100 metrów. Te komisje są na tym samym piętrze.

Rozumiem, że nie mają zbyt daleko. Mogli panu dostarczyć...

Ale nie dostarczyli, więc jak już w końcu odebrałem sam, ze skrzynki swojej poselskiej, złożyłem rezygnację, nie mam z tym problemu.

Sprawa pańskiego immunitetu i zgody na aresztowanie wraca przed kolejnymi świętami. Przed Wielkanocą też było, ale panu postanowiono pozwolić na spędzenie świąt z rodziną. Nie wiem, czy teraz też tak będzie.

Nie wiem, to PiS, Ziobro i zakładam Kaczyński - bo te decyzje na Nowogrodzkiej zapadają, nie mam najmniejszej wątpliwości, że nie ma wpływu szary prokurator gdzieś tam w Szczecinie na decyzje.

I to jest fenomen proszę państwa, bo pan poseł - człowiek tak doświadczony - nie wie, kto w Polsce podejmuje decyzje o zgodzie na tymczasowe aresztowanie. To ja panu powiem: panie pośle, cztery zupełnie różne składy sądu zdecydowały o zgodzie na pana aresztowanie. Wszystkie cztery uznały, że jest duże prawdopodobieństwo popełnienia przez pana zarzucanych przez prokuraturę czynów.

Też coś panu powiem, pana poproszę jako dziennikarza, a próbowali to zrobić inni dziennikarze. Najpierw poproszę o to, żeby zadbać o ujawnienie uzasadnienia sądu rejonowego, który wydał decyzję o aresztowaniu. Będzie pan zaskoczony jak pan to uzasadnienie przeczyta. Gwarantuje, będzie pan zaskoczony, że sąd coś takiego napisał. Ale to po pierwsze. Po drugie, jakby pan znał spraw ścigania przez prokuraturę innych sędziów w Szczecinie, którzy odmówili aresztowania....

Nie, proszę pan, cztery  niezależne składy sędziowskie zgodziły się na...

To nie jest prawdziwe...

Jest prawdziwe.

Powtórzę o tym uzasadnieniu, to jest raz. Dwa, żeby sprawa była jasna, sąd nie zgodził się na przedłużenie aresztu.

Sąd zgodził się, tylko zgodził się, żeby wypuścić pana za kaucją. Panie pośle, pan troszkę manipuluje.

Świetnie, zgodził się, stosując pewien wybieg wiedząc, że mnie i moją rodzinę stać na wpłacenie kaucji. Ale chcę jeszcze coś powiedzieć. Pan wie, że mam przed sobą dokumenty i chce się do nich odnieść.

Poseł Gawłowski ma przed sobą zieloną teczkę w kratkę i rozumiem, że to jest taka czarna teczka Stanisława Tymińskiego.

Nie, ja się zajmuję cały czas sprawami dotyczącymi środowiska, dlatego zielona, a dzisiaj trwa szczyt klimatyczny, ale nie chce żartować z poważnych rzeczy.

Więc co to za dokumenty pan przyniósł?

Dokumenty, które dotyczą akurat mojej sprawy i one są dosyć łatwe w przejrzeniu. Po pierwsze przeszukanie w moim biurze poselskim. Kto dokonuje tego przeszukania? Pani prokurator Dziedzic-Bogucka. Jej mąż w 2015 r. kandydował z listy PiS do Sejmu, a w ostatnich wyborach samorządowych został radnym.

Mąż pani prokurator i w związku z tym pani prokurator nie powinna być prokuratorem.

Nie powinna się zajmować sprawami polityków PO, to oczywiste że ktoś taki ma interes polityczny .

Ale w tym żeby nadzorować przeszukani ?

I zajmuję apel rady miasta w Koszalinie do ministra rozwoju regionalnego? To jest dokument w sprawie? Albo fotografie jakieś, albo uchwały rady miasta?

W poprzednim przeszukaniu w pańskim mieszkaniu znaleziono... Jakim cudem w pańskim mieszkaniu znalazły się tajne dokumenty z przesłuchania jednego z podejrzanych w aferze melioracyjnej. Prokuratura na tym i sąd, cztery nawet sądy, opierały na tym zarzut, że matactwo grozi w tej sprawie, że pan będzie mataczył.

Uśmiecham się, jak pan mówi "tajne". Tak mówi prokuratura, a ja poproszę o to by prokurator się zgodził na udostępnienie uzasadnienia, bo jak pan przeczyta, powtórzę to ...

Są to zeznania jednego z oskarżonych. U pana w domu?

Właśnie chce panu przedstawić akurat tego konkretnego oskarżonego.

Ma pan go na zdjęciu?

Mam go na zdjęciu. I panu pokaże, żeby pan widział. W jakim on jest towarzystwie. Niech pan sam powie.

W towarzystwie Antoniego Macierewicza zdaje się, w towarzystwie jakiegoś auta.  

I ojca Przemysława Gosiewskiego. To jest działacz PiS-u, który sam ma poważne problemy z prawem.

Ah to jest ten dżentelmen, który wręczał panu 175 tysięcy złotych.

Szanowny Panie redaktorze, pan nie jest na bieżąco, on już zmienił zdanie. Już teraz mówi, że 405 tysięcy. On już w międzyczasie trzy razy zmienił zdanie.

Rekapitulując, bo nie dojdziemy do wszystkiego...

I jeszcze jednego człowieka chciałem panu pokazać. Też mnie oskarża, ale jest w lepszym towarzystwie.

Jeszcze zdążymy albumy rodzinne.

To jest też człowiek, który mnie oskarża. Proszę spojrzeć na tego człowieka.

100 tysięcy złotych łapówki oraz mieszkanie w Chorwacji. To jest sprawa, która dotyczy pana teraz. Pan apartament w Chorwacji dostał. Pan twierdzi, że to teściowie pańskiego pasierba przekazali pasierbowi tak? Jedyną osoba, która była w tym mieszkaniu nie są ani teściowie którzy nie byli w Chorwacji, ani pański syn nie był w tym apartamencie. Jedyną osobą, która była w tym apartamencie, o czym pan sam mówi był pan.

Nie.

O dziwo dokumenty tego apartamentu nie leżą ani u teściów pańskiego pasierba, ani u pańskiego pasierba, leżą w pańskim domu.

Wielokrotnie mój pasierb z własną żona byli w Chorwacji. 

Ale nie w tym mieszkaniu.

Mój syn, żeby już precyzyjniej rzecz nazwać i dokładnie w tym mieszkaniu. Wielokrotnie. 

Nie panie pośle. Pan zmienia zeznania częściej niż ci oskarżeni.

Chciałem powiedzieć, że wielokrotnie. Powiedziałem, że ja tam też byłem również i on tam też wielokrotnie był. A jak pan myśli. Jak ludzie inwestują w akcję giełdowe i kupują akcje KGHM, to ile razy są w KGHM?

Nie wiem proszę pana, ale jak ja kupuje mieszkanie, to w nim przynajmniej bywam.

Są tacy którzy kupują mieszkania i wynajmują te mieszkania.