"Władimir Putin już czekać nie może. Po pierwsze, to była niedokończona sprawa sprzed czterech lat. W kalendarzu Putina Nawalny powinien być już dawno martwy, a on żył do tej pory. Przebywał w bardzo ciężkich warunkach w więzieniu, o tym trzeba pamiętać. Jego nie tylko zamknęli w więzieniu i tam trzymali. Zamknęli go w wyjątkowo trudnych warunkach" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM rosyjski historyk i pisarz Jurij Felsztinski. W ten sposób odpowiedział na pytanie, po co Putinowi śmierć Nawalnego teraz, na miesiąc przed wyborami.
Robert Mazurek pytał swojego gościa, czy poznamy kiedyś prawdziwe przyczyny śmierci Nawalnego. Myślę, że kiedyś je poznamy i myślę, że stanie się to stosunkowo szybko. Tak naprawdę już wiele rozumiemy, jeśli chodzi o śmierć Nawalnego. Rozumiemy, że w 2020 roku podjęto próbę jego otrucia. Ta próba była nieudana, przeżył. Szczęśliwie dla Nawalnego, ale nieszczęśliwie dla Putina. Wiemy też to, że kiedy wrócił do Rosji po leczeniu to został aresztowany. Skazali go wtedy na 19 lat - podkreślił.
Felsztinski stwierdził, że Nawalny wrócił do kraju, ponieważ chciał zostać prezydentem nowej Rosji. Ja wiem, że z mojego punktu widzenia ten krok był i naiwny, i niebezpieczny. (...) Wszyscy o tym wiedzieli, ale ludzi, którzy za cel swojego życia postawili polityczną walkę z Putinem i nie tylko walkę polityczną z Putinem, ale też walkę o fotel prezydenta - ich w gruncie rzeczy jest bardzo mało. Było dokładnie dwóch - Borys Niemcow i Aleksiej Nawalny - zaznaczył.