Banki muszą się nastawić na konieczność tworzenia rezerw na tzw. ryzyko prawne kredytów frankowych - podkreślił prof. Jacek Jastrzębski, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego w Popołudniowej rozmowie w RMF FM. Jego zdaniem sektor bankowy nie wykorzystał możliwości porozumienia się z kredytobiorcami, bo liczył na korzystniejsze dla siebie rozstrzygnięcie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Jest wyrok TSU, a ogłaszanej przez banki katastrofy nie ma - zaczął rozmowę Marek Tejchman.
Katastrofy nie ma, bo polski sektor bankowy jest dobrze skapitalizowany, ma dobre miary płynności. Jest to także wynikiem konserwatywnej polityki prowadzonej przez polski nadzór bankowy, który przegotowywał banki na takie rozstrzygnięcie - stwierdził prof. Jacek Jastrzębski.
Czy za zwycięstwo frankowiczów - jak straszą banki - zapłacą wszyscy klienci?
Nie chcę bagatelizować tego rozstrzygnięcia, bo kwota 100 mld zł - takie są szacunki Komisji Nadzoru Finansowego - pozostaje aktualna - zaznaczył prof. Jastrzębski wyjaśniając, że szacunki wskazujące na taką kwotę powstały przy przyjęciu założenia, że klienci - po takiej decyzji, jaką podjął TSUE - mieliby zwrócić bankom tylko kapitał kredytu.
Te 100 mld zł to są koszty, które znalazły się już częściowo na rezerwach banków - dodał szef KNF. Skąd banki wezmą pieniądze na pokrycie całości tych kosztów?
To jest proces, który będzie w najbliższym czasie postępował w związku z koniecznością tworzenia przez banki dodatkowych rezerw na tzw. ryzyko prawne tych kredytów - mówił gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM. Co to znaczy? Banki mają do tego modele, które pozwalają im oszacować, jakie jest ryzyko prawne, że te wierzytelności będą przez klientów skutecznie egzekwowane. W dłuższej perspektywie to pomniejsza kapitał banku a może też zmuszać do jego podniesienia - wyjaśnił Jacek Jastrzębski.