"Postrzegałbym to jako udaną ukraińską dywersję czy wręcz jako udany trolling, a nie jako działania o charakterze stricte militarnym, z jednym zastrzeżeniem - Ukraina się szykuje do kontrofensywy" - powiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM dr Adam Eberhardt, odnosząc się do działań prowadzonych przez dywersantów na terenie rosyjskiego obwodu biełgorodzkiego. Jego zdaniem, siły ukraińskie chcą w ten sposób osłabić rosyjską obecność tam, gdzie ostatecznie dojdzie do kontrofensywy.
W poniedziałek ugrupowania określające się jako Rosyjski Korpus Ochotniczy i Legion Wolność Rosji oświadczyły, że przekroczyły granicę i "wyzwalają" spod panowania władz rosyjskich miejscowości przygraniczne. Ukraiński wywiad wojskowy (HUR) oświadczył, że grupy te "prowadzą operację w rosyjskim obwodzie biełogrodzkim", co jest "konsekwencją agresywnej polityki reżimu Putina i inwazji wojsk rosyjskich na terytorium Ukrainy". To znak, że rosyjska obrona zaczyna się kruszyć?
To znak, że Ukraińcy są świetni w PR i narzucanie pewnego przekazu informacyjnego. Rosja przez 10 miesięcy starała się zdobyć Bachmut, ponieśli olbrzymie straty i ostatecznie zdobyli ruiny, a i tak wszyscy rozmawiają na temat ukraińskiej dywersji - zauważył dr Adam Eberhardt.
Powiedział również, że działania dywersantów mają wśród Rosjan budować poczucie, że ta wojna "nie idzie". Takie spektakularne działanie, jak ta dywersja, atak na Most Krymski czy zatopienie krążownika Moskwa to rzeczy, które bolą najbardziej - dodał.
Gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM zauważył ponadto, że Rosjanie kompletnie nie spodziewali się ataku. Jak to w Rosji - zlekceważyli konieczność budowania umocnień obronnych. Byli przeświadczeni, że siły ukraińskie nie będą przekraczały granicy państwowej. To jest zaniedbanie rosyjskie, za które płacą propagandowo - stwierdził.