"Głosująca Polonia to Silniejsza Polonia" - za Oceanem trwa mobilizacja Polaków, by wzięli udział w listopadowych wyborach prezydenckich. To niezwykle ważna i pożyteczna akcja Amerykańsko - Polskiej Rady Doradczej.
Nikt nikogo nie przekonuje, na kogo konkretne ma oddać swój głos 8 listopada. Czy na Hillary Clinton, czy Donalda Trumpa lub też na któregoś z mniej liczących się w tym wyścigu kandydatów. Ważne, by tego dnia po prostu oddać swój głos. Wszystko dlatego, że od lat z Polonią specjalnie nikt się nie liczy i nie zabiega o głosy Polaków.
Ostatnio wykorzystał to co prawda Donald Trump, bo dwukrotnie spotkał się z przedstawicielami Polonii. Ale wcześniej? Nie specjalnie. Polacy nie angażują się w amerykańską politykę. A jest tu wiele milionów ludzi, którzy mają polskie korzenie, polskie i amerykańskie obywatelstwo, którzy mogliby odegrać rolę w polityce.
Nie tylko tej wielkiej waszyngtońskiej, ale i na szczeblu lokalnym. W stanie, gdzie mieszkają. Wówczas łatwiej byłoby nam przedstawiać problemy, które dotyczą Polski i Polaków. Gdyby być może politycy wiedzieli, że mogą stracić poparcie sporej grupy naszych rodaków, to wizy dawno byłyby zniesione.
Potrzeba nam silnej Polonii, współpracującej ze sobą. Jak podkreśla dyrektor wykonawczy Amerykańsko - Polskiej Rady Doradczej w Waszyngtonie celem tej akcji jest "mobilizacja Polonii do wzięcia udziału w nadchodzących wyborach". I to jest naprawdę ważne dla nas wszystkich - niezależnie, po której stronie Oceanu mieszkamy.
(łł)