Otwieram oczy i widzę Tatry. Tym razem granatowe, pod ciemnoszarym niebem. W nocy wiatr i deszcz oczyściły powietrze, wydaje się że góry są tuż za miastem. Taki widok budzi mnie lepiej niż kawa. Dziś testuje trasę przez Prawdę, ale jestem zaspany, więc gubię się za drewnianym kościołem w Więcławicach. W końcu trafiam na właściwą drogę. Dopiero poznaję okolicę, ale dowiedziałem się, że tędy wiedzie szlak świętego Jakuba, z naszej Galicji do Galicii. Z Sandomierza przez Więcławice Stare i Prawdę do Santiago. Ale ja tylko do Krakowa.
Piję kawę w ulubionej kawiarni na Karmelickiej. Ulubionej, bo dostępny jest w niej komplet gazet. Czytam, że nowi szefowie telewizji publicznej likwidują program Marii Przełomiec "Studio Wschód". Kiedy zaczynałem pracę w BBC była dla mnie wzorem. Wysłana przez Sekcję Polską do Charkowa w jesieni 1999, jedyna powiedziała prawdę, o tym jak prezydent chwiał się na nogach nad grobami polskich oficerów. Bodaj siedemnaście innych redakcji "wolnych mediów" wolało nie zauważyć wpływu golnięcia w samolocie na stan goleni. To statystycznie zobrazowana prawda o wolnych mediach w Polsce na przełomie wieków. Niektórzy ich szefowie przez te dziesięć lat zaszli bardzo daleko. Marysia robiła swoje, a teraz traci swój program. Szkoda, bo to dziennikarz wyjątkowy, gdyż zna się na tym, o czym mówi.
W pracy słucham Włodzimierza Olewnika. Podziwiam go. Nie załamał się i wydaje się dążyć do prawdy. Mówi, że nie chodziło o okup, ale o duże interesy i podpowiada komisji: "mówi się o współpracy Franiewskiego i Krupińskiego ze służbami specjalnymi". Po wyjściu z sali lekko się uśmiechając pyta: może jestem nienormalny, może kłamię - i dodaje - wysunąłem tyle oskarżeń wobec tylu ludzi, czekam na procesy. Jest zbyt bogaty, by po prostu się powiesić, ale może czekać go śmierć społeczna. Pewnie otrzyma piętno rozżalonego, a prace komisji zakończą się przyjęciem przez Sejm raportu stwierdzającego, że doszło do licznych zaniedbań, ale nie ma dowodów celowego i zorganizowanego działania. Nie wiem czy ten człowiek mówi całą prawdę, ale kto wie co z tego wyniknie. Przecież Aletheia chodzi swoimi drogami i bywa, że nagle wychynie ze swojego nierealnego świata.
Piątkowe popołudnie plus deszcz równa się korki. Wypróbuję powrót przez Prawdę. Jest taka wioska, naprawdę.
Przez prawdę jest dużo dalej, za to droga piękna, mało na niej zakrętów, a ruch naprawdę znikomy.