Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek i szefowie frakcji wymyślili kary finansowe dla tych eurodeputowanych, którzy nie stawią się we wtorek na przemówieniu szefa Komisji Europejskiej, Jose Manuela Barosso. Pupa. Pupa. Pupa. Zupełnie jak w "Ferdydurke" Gombrowicza.
Poważne osoby w Europarlamencie wyjaśniły mi, że chodzi o to, żeby sala plenarna w Strasburgu nie świeciła pustkami, gdy szef europejskiej egzekutywy wygłosi pierwsze i szumnie zapowiadane przemówienie obrazujące stan Unii Europejskiej. Dla sprawdzenia obecności wprowadzony zostanie elektroniczny test. Każdy poseł będzie musiał przycisnąć przynajmniej 2 razy przycisk do głosowania w trakcie przemówienia Barosso.
Jeżeli tego nie zrobi jego dieta zostanie uszczuplona. Eurodeputowani znaleźli się więc z powrotem w szkole. Profesor B. będzie im opowiadać banały i tłumaczyć : "dlaczego Unia Europejska wzbudza w nas zachwyt i miłość", a oni będą musieli grzecznie siedzieć na pupach. I taki jest właśnie aktualny "state of Union"...