Żaden z krajów nie poparł polskiej propozycji, by podwyższyć ceny interwencyjne zboża. Pomysł skrytykowała Komisja Europejska jako sprzeczny z obecną tendencją, by odchodzić od sztucznego gwarantowania dochodów rolników przez zapełnianie unijnych magazynów.
Nic nie wyszło także z propozycji ministra rolnictwa, by podwyższyć w całej Unii limity na produkcję cukru. Sawicki zyskał ustne wsparcie przede wszystkim krajów naszego regionu, ale Bruksela odłożyła ten pomysł do zamrażalki (jako nieuwzględniający sytuacji globalnej, obecnej tendencji, wysokich cen cukru na świcie, a zwłaszcza umów UE z krajami rozwijającymi i państwami Afryki i Karaibów). Komisja powróci do sprawy kwot na cukier podczas debaty nad reformą Wspólnej Polityki Rolnej. Zmian nie należy się spodziewać przed 2014 rokiem...
Wyraźnie starania Marka Sawickiego obliczone były na efekt w kraju. Chodziło o to, aby pokazać jak się minister stara zatrzymać rosnące ceny cukru i jak dba o rolników. Propozycje nie były przygotowane czy poprzedzone rozpoznaniem sytuacji. W zasadzie Sawicki sam pośrednio przyznał, że nie ma co liczyć na pozytywną odpowiedź Brukseli.
Najpierw cieszył się, że Komisja nie odrzuci jego propozycji tylko przekaże do analizy. A kilkanaście minut później przyznał, że takie przekazywanie przez Komisję tego typu spraw różnego rodzaju komitetom, to typowa gra na czas. Niestety, administracja brukselska ma tę wadę, że poprzez komitety czeka, że ważne sprawy rozwiąże - czas, a tu niestety trzeba podejmować decyzje - mówił minister.
A decyzje w obu sprawach - nie zapadną szybko, albo wcale. I ceny cukru w Polsce nie spadną w wyniku brukselskiej ofensywy Sawickiego. Lepiej by było, gdyby w czasie polskiej prezydencji minister lepiej przygotowywał swoje propozycje. Na razie ma w Brukseli opinię polityka nastawionego roszczeniowo i promującego Wspólną Politykę Rolną w starym stylu.