Na wniosek Polski zbiera się dzisiaj Rada Północnoatlantycka na szczeblu ambasadorów. Ambasadorowie państw NATO spotkają w trybie artykułu 4. Traktatu Północnoatlantyckiego. Prośba o spotkanie w ramach tego artykułu oznacza, że polskie władze uważają, że bezpieczeństwo naszego kraju jest zagrożone.
To już drugie w tym tygodniu spotkanie ambasadorów, jednak to poniedziałkowe nie odbyło się w ramach artykułu 4., mimo że apelował o to prezydent Polski Bronisław Komorowski.
Artykuł czwarty mówi o wspólnych konsultacjach sojuszników w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa lub integralności terytorialnej państwa NATO. Polska będzie musiała przedstawić diagnozę tego zagrożenia. A Sojusz powinien uznać, że takie niebezpieczeństwo istnieje. A wówczas NATO mogłoby dać Polsce wsparcie np. w kontrolowaniu czy monitorowaniu sytuacji albo wsparcie wojskowe np. na naszej wschodniej granicy.
Gdy Turcja zagrożona atakami Syrii poprosiła o konsultacje w ramach art. 4., zdecydowano o wzmocnieniu jej granic rakietami typu - Patriot. Prawdopodobnie decyzji o wsparciu wojskowym dla Polski od razu nie będzie, bo spotkanie odbywa się tylko na szczeblu ambasadorów. Ponadto kraje takie jak Niemcy, Francja czy Włochy obawiają się, że doprowadziłoby to do eskalacji napięcia. Ponadto zdecydowały już, że "odstraszać" Rosję będą na razie groźbami sankcji w ramach Unii, a nie - NATO. Sojusz może natomiast dać sygnał, żeby zaczęto przygotowywać odpowiednie plany.