Do historii przeszła jako towarzyszka życia, a następnie żona Józefa Piłsudskiego. Powtarza się o niej niestworzone plotki. I spycha na margines jej olbrzymie zasługi.
Aleksandra - wtedy jeszcze nie Piłsudska tylko Szczerbińska - nie potrzebowała Ziuka, by bić się o wolność. W działalność niepodległościową zaangażowała się zaraz po studiach, odbywanych w Warszawie w pierwszych latach XX wieku. Tak wychowała ją babcia - uczestniczka powstania styczniowego, która "niebezpieczeństwu śmiała się w twarz".
Towarzyszka "Ola", jak nazywano ją w kręgach działającej nielegalnie Polskiej Partii Socjalistycznej, szmuglowała broń i materiały wybuchowe, nadzorowała arsenały zawierające uzbrojenie przeznaczone dla tysięcy bojowników, a w 1908 roku odegrała kluczową rolę w brawurowej akcji pod Bezdanami.
Na leśnej stacyjce na wschód od Wilna bojówka PPS-u napadła na pociąg wiozący olbrzymią sumę pieniędzy do banku w Petersburgu. Udało się uwieźć olbrzymi łup: 300 000 rubli w czasach, gdy szeregowy urzędnik zarabiał niewiele ponad 300 rubli rocznie.
W samej akcji wzięli udział mężczyźni, ale to panie - zwłaszcza zaś Aleksandra - wywiozły i przerzuciły przez granicę zawrotną zdobycz. Potem za te pieniądze formowano Związek Walki Czynnej, związki strzeleckie... Bez Oli nic z tego nie byłoby możliwe.
Po sukcesie wcale nie zwolniła. Organizowała szkolenia dla młodszych bojowników i bojowniczek, walczyła o przyznanie kobietom miejsca w ruchu strzeleckim. Gdy zaś wybuchła wojna, mianowano ją komendantką wywiadu kobiecego.
Sam Piłsudski przyznawała, że kierowany przez Szczerbińską oddział był jednym z jego największych atutów. Dzięki wywiadowczyniom Komendant znał posunięcia wroga i rozlokowanie jego sił. Zakonspirowane żołnierki pozwalały mu też nawiązywać kontakt z miastami położonymi po drugiej stronie frontu.
Koledzy wspominali Olę jako niezawodną bojowniczkę, odznaczającą się zimną krwią i hartem ducha. Podkomendne darzyły ją niezachwianym szacunkiem, a jej rozkazy przyjmowały na baczność i bez szemrania. Pamiętano też troskę, z jaką Aleksandra dbała o kwatery dla żołnierek i stanowczość, z jaką walczyła o to, by się nie przepracowywały i nie podejmowały zbędnego ryzyka.
Przesiadywała po nocach, odcyfrowując dostarczane pisma i pełniła cały szereg niewdzięcznych, administracyjnych funkcji. Jedna z żołnierek podkreślała, że ze wszystkich wywiadowczyń właśnie szefowej było "najciężej". Pracowała niemal bez wytchnienia, a do tego musiała pełnić służbę z dala od wroga, frontu i wszelkiej akcji.
Tej ostatniej wcale jej jednak nie zabrakło: gdy oddział wywiadowczy zlikwidowano, Aleksandra zaangażowała się w pracę w Polskiej Organizacji Wojskowej. I za nią właśnie została aresztowana i zesłana do obozu w Szczypiornie, gdzie Niemcy trzymali ją w warunkach urągających wszelkiej godności.
***
Kamil Janicki: Historyk, publicysta i pisarz.
Autor książek wydanych w łącznym nakładzie prawie 200 000 egzemplarzy, w tym bestsellerowych Pierwszych dam II Rzeczpospolitej, Żelaznych dam, Dam złotego wieku, Epoki milczenia, Dam ze skazą oraz Dam polskiego imperium. Jest redaktorem naczelnym "Ciekawostek historycznych.pl", a od 2017 roku kieruje także portalem "TwojaHistoria.pl".
(j.)