Trwające egzaminy maturalne nie tylko odbywają się dla absolwentów liceów w zmienionej formule (absolwenci technikum zdają w poprzednio obowiązującej), ale również na podstawie bardziej przyjaznych dla zdających przepisów, dotyczących zasad poprawiania, a właściwie ewentualnego weryfikowania, prac maturalnych. Otóż częściowo uregulowano sprawę odwoływania się maturzystów od wyników egzaminu. O tym, jak ważny jest to problem świadczą chociażby wyniki przeprowadzonej przez NIK kontroli rzetelności pracy egzaminatorów maturalnych.
Kontrola ta wykazała ogromną liczbę błędnie poprawianych prac egzaminacyjnych. Inspektorzy NIK wskazali, iż procedurze ponownego sprawdzenia należałoby poddać ok. 110 tys. prac maturalnych z lat 2009 - 2013. Większość z nich nie była weryfikowana, gdyż wśród maturzystów dominowało przekonanie o ostateczności uzyskanego wyniku, co związane było w istocie z brakiem w prawie oświatowym procedury odwoławczej. W efekcie próby sprawdzenia prawidłowości uzyskanego wyniku podejmowali tylko najbardziej zdeterminowani maturzyści, stąd też można sądzić, że spora grupa osób z błędnie ocenionymi pracami musiała podjąć studia na innym niż zamierzały kierunku z powodu zbyt niskiej liczby punktów, wystawionych przez maturalnego egzaminatora. Trzeba zaznaczyć, że sposób rozpatrywania zastrzeżeń maturzystów do uzyskanego wyniku zależał w istocie od decyzji dyrektora konkretnej okręgowej komisji egzaminacyjnej /OKE/, a tutaj mieliśmy do czynienia z bardzo różnymi praktykami. Np. w komisji warszawskiej w ogóle nie uwzględniano wniosków o ponowną ocenę pracy, czyli zakładano, iż egzaminator nie może się pomylić, a jak wykazali inspektorzy NIK, było to założenie kompletnie nieuprawnione. Skądinąd taka sytuacja, w której obywatel pozbawiany jest swoich podstawowych praw (takim prawem jest bowiem możliwość poznania szczegółów oceny własnej pracy) kompletnie nie przystaje do demokratycznego państwa.
Tegoroczni maturzyści są pierwszymi, którzy uzyskali możliwość wglądu do poprawionych prac na podstawie jasno określonych ogólnokrajowych zasad. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości co do otrzymanego wyniku, maturzysta może złożyć pisemny wniosek o ponowne sprawdzenie pracy do dyrektora odpowiedniej komisji egzaminacyjnej w ciągu sześciu miesięcy od ogłoszenia wyników egzaminu. Dyrektor OKE w ciągu pięciu dni (roboczych) powinien poinformować go o dokładnym terminie oglądu przez niego poprawionej pracy maturalnej, przy czym czas oczekiwania na to nie powinien przekroczyć 14 dni (w przypadku bardzo dużej liczby wniosków może być wydłużony do 21 dni). Maturzysta ma prawo do maksimum 30 minut na zapoznanie się ze swoją pracą, a w przypadku nabycia przekonania o błędnie ocenionej pracy musi w ciągu dwóch dni złożyć do dyrektora OKE wniosek o weryfikację wyniku, która winna nastąpić w okresie 7 dni, a w ciągu czternastu dni od złożenia wniosku osoba odwołująca się powinna uzyskać informację o decyzji dyrektora OKE. W przypadku uznania przez niego zasadności odwołania maturzysta otrzyma nowe świadectwo ze zweryfikowanymi maturalnymi wynikami.
Wprowadzone rozwiązania stanowią postęp w stosunku do stanu poprzedniego, ale tylko dlatego, że wcześniej nie było żadnej obowiązującej w całej Polsce procedury. Jednak odnosząc się do obecnie obowiązującej od razu zauważamy, iż odwołujący się kieruje swój wniosek do podmiotu, od którego decyzji się odwołuje, co jest rozwiązaniem bardzo wątpliwym, szczególnie w sytuacji, gdy po negatywnej dla niego decyzji dyrektora OKE nie ma on już żadnej możliwości odwoławczej na drodze administracyjnej. Równocześnie ogranicza się czas wglądu do pracy do trzydziestu minut bez możliwości jej kopiowania, czy też fotografowania (można jedynie sporządzać notatki), co w istocie bardzo ogranicza podstawowe prawo obywatela do informacji. Można obawiać się, iż wprowadzone rozwiązania nie przyczynią się do przywrócenia mocno nadszarpniętego, po upublicznieniu wyników kontroli NIK, zaufania do rzetelności pracy maturalnych egzaminatorów. W istocie wprowadzone rozwiązania można potraktować jedynie jako pewnego rodzaju uporządkowanie sytuacji i wprowadzenie do ogólnie obowiązującego prawa oświatowego dobrych praktyk stosowanych wcześniej w niektórych komisjach egzaminacyjnych. Prawidłowa i rzetelna procedura odwoławcza powinna zawierać inny od podmiotu dokonującego oceny kwestionowanej pracy, podmiot odwoławczy. Równocześnie osoba odwołująca się nie powinna mieć ograniczeń w zapoznawaniu się z wynikami swojej pracy. Póki co, mamy do czynienia jedynie z drobnymi udogodnieniami dla zdających. Można je oceniać jako ustępstwa wobec obywateli, których zresztą i tak musiano dokonać w związku z zastrzeżeniami Trybunału Konstytucyjnego do maturalnych regulacji oraz narastającej powszechnie krytyki jakości pracy oświatowych egzaminatorów. Trzeba niestety stwierdzić, iż poprzez takie rozwiązanie tej kwestii kolejny raz otrzymujemy dowód na pragnienie ograniczania przez administrację dostępu obywatela do informacji o jakości jej pracy.
Trzeba pamiętać, że wyniki egzaminu maturalnego mają kluczowe znaczenie dla dalszej drogi edukacyjnej młodego człowieka, wobec czego ograniczenie możliwości popełniania błędów i pomyłek przez egzaminatorów winno leżeć na sercu ludziom odpowiedzialnym za polską oświatę. Tymczasem można odnieść wrażenie, że - niestety, jak zwykle - głównie zależy im na stworzeniu takich regulacji, które są korzystne dla administracji, a nie dla obywatela. Absolutnie przejrzysta i przyjazna dla obywatela procedura odwoławcza świadczy zawsze o tym, iż kreująca ją administracja nie ma niczego do ukrycia i nie obawia się obywatelskiej kontroli jakości swojej pracy. Refleksja nad wprowadzonymi w tym roku zasadami weryfikacji maturalnych prac w połączeniu z wiedzą o niskiej jakości pracy wielu egzaminatorów prowadzić musi do wniosku, iż ludzie odpowiedzialni za polską oświatę nie bardzo wierzą w poprawę ich pracy i całego systemu egzaminacyjnego, co sprawia, iż w dalszym ciągu starają się ograniczyć prawo zdających do odwołania. Tymczasem zamiast takich, w znacznej mierze pozornych, działań powinni oni wreszcie podjąć przedsięwzięcia służące autentycznej poprawie pracy całego systemu egzaminacyjnego. Wygląda jednak na to, że nie bardzo wiedzą, jak to zrobić, a być może nie chcą, tego uczynić ...