Kiedy dobiegały końca zimowe igrzyska olimpijskie w Soczi, a jednocześnie trwała masakra demonstrantów w centrum Kijowa, część polskich polityków i publicystów wystąpiła z postulatem, aby nasza reprezentacja wycofała się z tych zawodów, albo przynajmniej zbojkotowała ich uroczyste zakończenie.
Ta propozycja nie spotkała się z poparciem ze strony Polskiego Komitetu Olimpijskiego. W kolejnych dniach atmosfera polityczna wokół Ukrainy zagęściła się, nie muszę tu przypominać, do czego posunęła się Rosja. A już w najbliższy piątek w Soczi rozpoczną swoje zmagania paraolimpijczycy z całego świata.
Myślę, że PKOl, a także komitety olimpijskie w innych krajach powinny poważnie zastanowić się nad wycofaniem swoich ekip z tych igrzysk. Sportowa rywalizacja w cieniu śmierci i ciągłego zagrożenia pokoju w Europie nie wydaje się właściwa z moralnego punktu widzenia.
Zgadzam się z Bartoszem Węglarczykiem, który napisał w "Rzeczpospolitej", że "Rosja jest dziś niegodna goszczenia sportowców", a "każdą wielką imprezę sportową Kreml wykorzysta do pokazania światu, że nie spotkała go żadna, choćby symboliczna kara za agresję przeciwko Ukrainie".
Wiem, że rezygnacja ze startu w najważniejszej dla nich imprezie sportowej byłaby dla paraolimpijczyków wielkim dramatem, ale są wartości ważniejsze, którym należy hołdować szczególnie w sytuacjach nadzwyczajnych. A nikt rozsądny nie zaprzeczy, że z takim właśnie momentem historycznym mamy obecnie do czynienia.
Jerzy Bukowski