Czy można nazwać niepodległym państwo, w którym pogrzeb stalinowskiego prokuratora pułkownika Wacława Krzyżanowskiego - wsławionego żądaniem kary śmierci dla bohaterki powojennego podziemia antykomunistycznego Danuty Siedzikówny -„Inki” (taki wyrok zapadł i został wykonany w 1946 roku w Gdańsku) - odbywa się w asyście kompanii honorowej Wojska Polskiego?
Okazuje się, że niczego niestosownego nie widzi w tym kapitan Zbigniew Izraelski z 8. Koszalińskiego Pułku Przeciwlotniczego, który powiedział "Rzeczypospolitej":
Zgodziliśmy się na wniosek o asystę honorową, bo był żołnierzem Ludowego Wojska Polskiego, uczestniczył w bitwie pod Lenino, a inicjatywa wyszła od koszalińskiego koła nr 6 Związku Żołnierzy Wojska Polskiego, w którym zmarły był stowarzyszony. Jednostka nie wiedziała o prokuratorskiej przeszłości weterana, bo takie informacje nie znalazły się we wniosku. Już w trakcie trwania pogrzebu zadzwonił do mnie prezes jednego ze stowarzyszeń wojskowych i poinformował mnie, kim był ten człowiek.
Tadeusz Płużański przypomniał w portalu "wPolityce", że Krzyżanowskiemu odebrano co prawda uprawnienia kombatanckie, ale do końca życia pobierał świadczenia inwalidy wojennego.
Krzyżanowski to pierwszy stalinowski prokurator, któremu IPN - w 1993 r. - zarzucił mord sądowy. Pierwszy, który nie poniósł kary. Pierwszy, ale niejedyny. W III RP nie skazano ŻADNEGO prokuratora czy sędziego - komunistycznych zbrodniarzy - napisał Płużański.
Na ten skandal błyskawicznie zareagował wicepremier i minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, pisząc na Twitterze:
Regulacje nie zastąpią zdrowego rozsądku i poczucia przyzwoitości. Wstyd. Zażądałem wyjaśnień od dowódcy garnizonu Koszalin, który podjął taką decyzję. Nie powinno tak być.
Mam nadzieję, że nie skończy się tylko na wyjaśnieniach, ale także na wyciągnięciu surowych konsekwencji służbowych wobec winnych tego niebywałego skandalu.
Oczekuję też, że powołany pół roku temu przez ministra Siemoniaka roboczy zespół prowadzący konsultacje z Instytutem Pamięci Narodowej, a także z organizacjami grupującymi weteranów przedstawi mu już wkrótce nowe zasady uniemożliwiające honorowanie po śmierci osób, które zaprzedały się sowieckiej ideologii, wiernie służąc moskiewskim mocodawcom w zniewalaniu własnych rodaków.