Ten rodzaj głodu łatwo jest na szczęście zaspokoić. W Krakowie dba o to Anna Dymna - pomysłodawczyni i organizatorka Krakowskiego Salonu Poezji, który odbywa się co niedzielę od 14 lat w Teatrze im. Juliusza Słowackiego kierowanym przez jej męża Krzysztofa Orzechowskiego.
Ta magiczna podróż w czasie, na planety niezwykłych wyobraźni, zaczęła się 20 stycznia 2002 roku. Przez ten czas wychyliliśmy kolejnymi haustami pięć "setek" pięknej poezji. Zebrało się więc jej już całe pół litra - zażartowała otwierając 500. spotkanie z tego cyklu.
Jak skrzętnie odnotowali statystycy w Krakowskim Salonie Poezji wystąpiło 1800 artystów z całej Polski, przeczytano wiersze ponad 850 autorów, a wysłuchało ich ponad 84 tysiące osób. Swój znakomity pomysł Dymna przeniosła do 40 innych miast w kraju i za granicą. Do tradycji podwawelskiego grodu należą długie kolejki ustawiające się w sobotnie poranki po bezpłatne wejściówki do tej - mówiąc językiem Stanisława Wyspiańskiego - "bani z poezją".
Ponieważ Kraków kocha jubileusze, 500. salonowe spotkanie miało wyjątkowo oprawę. Były listy listy gratulacyjne od prezydenta Andrzeja Dudy i marszałka województwa małopolskiego Jacka Krupy, osobiście gratulacje złożyli wiceprzewodniczący sejmiku Kazimierz Barczyk i dyrektor Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Urzędzie Miasta Krakowa doktor Stanisław Dziedzic.
Wśród licznego grona wykonawców znalazł się Andrzej Seweryn, z którym Anna Dymna zatańczyła tango napisane specjalnie dla niej przez Dorotę Imiełowską, a zagrane przez zespół o pięknej nazwie Muzyczne Anioły Salonu.
Życząc gospodyni Krakowskiego Salonu Poezji jeszcze wielu "setek", przywołuję stosowne na jubileuszową okazję słowa Cypriana Kamila Norwida:
Zniknie i przepełźnie obfitość rozmaita,
Skarby i siły przewieją - ogóły całe zadrżą,
Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie,
Dwie tylko: poezja i dobroć... i więcej nic...