Ilekroć obchodzimy oficjalnie ustanowiony 17 lat temu jako święto narodowe Dzień Polskiego Państwa Podziemnego (a środowiska patriotyczne i kombatanckie, z którymi jestem związany zawsze wspominały 27 września 1939 roku), tylekroć ze smutkiem myślę o dzisiejszych sporach politycznych nie dlatego, że uważam je za niewłaściwe, ale z powodu nieumiejętności uzgodnienia przez nasze partie choćby kilku sfer życia publicznego wyłączonych z bieżących przepychanek.
Polska jeszcze broniła się przed agresorami z zachodu i ze wschodu, gdy w stolicy zapadała decyzja o powołaniu struktur podziemnego państwa, które będzie świadczyć o ciągłości II Rzeczypospolitej beza względu na zewnętrzne okoliczności. I od początku było oczywiste, że musi być ono nadrzędną wartością, chociaż trudno było oczekiwać wyciszenia przedwojennych waśni między piłsudczykami (sanacją) a opozycją polityczną różnych odcieni od narodowców po socjalistów.
A jednak w dużej mierze udało się namówić do współpracy dla dobra Rzeczypospolitej mocno ze sobą skłóconych reprezentantów najważniejszych partii i utworzyć w okupowanym kraju sprawnie działające struktury obejmujące swym zasięgiem wszystkie dziedziny życia społecznego.
Nie było także żadnego problemu z utrzymaniem autorytetu pozostającego w konspiracji kierownictwa Polskiego Państwa Podziemnego, podobnie jak nikt - poza zdradzającymi od 17 września 1939 roku swoją ojczyznę z sowieckim najeźdźcą komunistami - nie kwestionował konstytucyjnej legalności władz II RP na Uchodźstwie.
Jakże brakuje nam dzisiaj takiego traktowania własnego, niepodległego państwa przez polityków i przez biorących z nich zły przykład rodaków! Nie mitologizując, ani nie upiększając obrazu Polski pod niemiecko-sowiecką okupacją trzeba powiedzieć, że wszelkie odstępstwo od reguł wyznaczonych przez kierownictwo podziemia było nie tylko karane, ale także spotykało się z ostracyzmem i z pogardą. Nikt, kto nie szanował swojego państwa nie był godzien miana patrioty, co nie wykluczało ostrych sporów programowych na temat tego, jak powinna wyglądać wspólna przecież dla wszystkich ojczyzna po zrzuceniu jarzma niewoli.
Większość rządzących III RP polityków deklaruje się jako wierni spadkobiercy mężów stanu II Rzeczypospolitej z Józefem Piłsudskim na czele. Mając usta pełne cytatów z pism i przemówień Komendanta zachowują się jednak najczęściej całkiem niezgodnie z jego sposobem sterowania państwową nawą.
Niech Dzień Polskiego Państwa Podziemnego będzie dla nich wszystkich przestrogą, aby jedynymi słowami Piłsudskiego, które idealnie pasują do całej naszej tzw. elity nie były: "wam, panowie, kury szczać prowadzać, a nie politykę robić" zamiast stanowiącego tytuł mojego artykułu cytatu z "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego.