W walce politycznej wykorzystywane są różne, nie zawsze piękne metody, zwłaszcza w sferze werbalnej. Aby poniżyć przeciwnika, szczególnie chętnie sięga się do bogatego arsenału opisanego przez Artura Schopenhauera w niezwykle popularnej do dzisiaj broszurce pt. "Erystyka, czyli sztuka prowadzenia sporów".
I chociaż mało co już obecnie dziwi oraz oburza w tej dziedzinie życia publicznego, to jednak Zbigniew Ziobro znacznie przekroczył granice przyzwoitości, mówiąc:
Kiedyś skazywali w Polsce Żołnierzy Wyklętych za to, że walczyli za wolną Polskę, dziś skazuje się w majestacie prawa i rzekomo wolnej Polski Mariusza Kamińskiego i oficerów CBA, którzy walczyli o Polskę wolną od korupcji, którzy walczyli o uczciwą Polskę.
Nikomu nie wolno czynić takich porównań, a już na pewno nie politykom często i głośno deklarującym swój wielki szacunek dla Żołnierzy Niezłomnych (Wyklętych), którzy przelewali krew za niepodległą Polskę, zmagając się z reżimem komunistycznym po 1945 roku. Ich codziennością były tortury, prześladowania, wyroki śmierci, kary długoletniego więzienia, odsunięcie na margines życia publicznego, ciągła inwigilacja przez aparat bezpieczeństwa PRL.
Z całym szacunkiem dla Mariusza Kamińskiego i wielu uczciwych funkcjonariuszy służb bezkompromisowo zwalczających korupcję w III RP - stawianie ich na równi z Żołnierzami Niezłomnymi jest wysoce niestosowne. Zbigniew Ziobro powinien się zawstydzić i przeprosić za swoje słowa.