Politycy są - a przynajmniej powinni być - osobami zaufania publicznego charakteryzującymi się m.in. odwagą głoszenia swoich poglądów i zawsze gotowymi wytłumaczyć się wyborcom z podejmowanych decyzji, także trudnych oraz kontrowersyjnych.
Do takiej otwartości i przejrzystości we wszelkich działaniach często nawołują swoich podwładnych liderzy wszystkich ugrupowań słusznie podkreślając w wywiadach oraz w innych wypowiedziach, że w polityce nie wolno niczego ukrywać, ponieważ może to budzić uzasadnione podejrzenia o niecne intencje, korupcję, nepotyzm, itp.
Niestety, wzniosłe apele nierzadko trafiają w próżnię, czyli są po prostu lekceważone. Nie każdy polityk jest bowiem skłonny przyznać się choćby do tego, jakie i dlaczego zajął stanowisko w danej sprawie, zwłaszcza jeżeli głosowanie nad nią było tajne.
Ostatnio sporo mówi się o niezgodnym z wyraźną instrukcją prezesa Prawa i Sprawiedliwości oddaniem głosów przez część senatorów tej partii w sprawie wyrażenia zgody na zatrzymanie oraz aresztowanie ich kolegi z wyższej izby parlamentu - Stanisława Koguta, w rezultacie czego wniosek prokuratury przepadł.
Nic dziwnego, że w PiS wybuchła awantura, a kierownictwo partii z pewnością będzie wyciągać surowe konsekwencje wobec tych senatorów, którzy sprzeciwili się Jarosławowi Kaczyńskiemu i dobitnie sformułowanej przez niego zasadzie, że nikt nie może stać ponad prawem, ani cieszyć się jakimikolwiek przywilejami z tytułu sprawowania mandatu parlamentarnego lub pełnienia ważnej funkcji rządowej. Najpierw trzeba jednak precyzyjnie ustalić, kto jak zagłosował, a to będzie niemożliwe bez samookreślenia się należących do klubu Prawa i Sprawiedliwości członków Senatu
Odwołując się do tego, co napisałem na początku, apeluję do wszystkich senatorów PiS, aby natychmiast publicznie ujawnili, jak zagłosowali w sprawie Stanisława Koguta. Dobry przykład dał im w portalach społecznościowych oraz w sobotnich Tematach Dnia Telewizji Kraków szef struktur tej partii w Krakowie Marek Pęk, który ujawnił, że był za wnioskiem prokuratury. Byłoby dobrze, gdyby jego partyjni koledzy z Senatu postąpili podobnie dając dowód odwagi cywilnej, bez której trudno sobie wyobrazić bycie odpowiedzialnym politykiem.