Wyłanianie kandydata na prezydenta Krakowa przez Platformę Obywatelską zakończyło się spektakularną porażką: trzeba było odwołać prawybory w partii, na placu boju została kompletnie nierozpoznawalna radna Marta Patena.
Znakomicie spuentował to poseł PO, były prezydent podwawelskiego grodu Józef Lassota w rozmowie z "Polską. Gazetą Krakowską":
"W takiej sytuacji szef małopolskich struktur, Grzegorz Lipiec, powinien kandydować. To świadczyłoby o jego odpowiedzialności, o tym, że bierze się z tą sytuacją za bary." Z pełnym zachowaniem proporcji przypomina mi to słowa z ostatniego rozkazu dowódcy Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Polesie" generała Franciszka Kleeberga z 5 października 1939 roku: "Przywilejem dowódcy jest brać odpowiedzialność za siebie".
Skoro Lipcowi nie udało się wykreować poważnego kontrkandydata dla obecnego prezydenta Krakowa profesora Jacka Majchrowskiego, winien sam stanąć do nierównej walki i polec z honorem.