Kierownictwo Związku Harcerstwa Polskiego poważnie zastanawia się nad wprowadzeniem alternatywnej roty Przyrzeczenia Harcerskiego dla tych członków największej organizacji skautowej w kraju, którzy nie są jeszcze gotowi na określenie swojego wyznania bądź też deklarują się już jako ateiści.
Obecna treść roty brzmi: „Mam szczerą wolę całym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce, nieść chętną pomoc bliźnim i być posłusznym Prawu Harcerskiemu”. Szefostwo ZHP chce wprowadzić drugą wersję: „Mam szczerą wolę całym życiem pełnić służbę Polsce, dążyć do Sprawiedliwości i Prawdy, nieść chętną pomoc bliźnim i być posłusznym prawu harcerskiemu”, którą wypowiadano w czasach stalinowskich.
Jest to bardzo ryzykowna inicjatywa, ponieważ jednym z głównych postulatów oddolnych nurtów harcerskiej odnowy w latach 70. i 80. ubiegłego wieku był właśnie powrót do przedwojennego Przyrzeczenia i Prawa Harcerskiego. Zdecydowanie domagały się tego najpierw Kręgi Instruktorów Harcerskich im. Andrzeja Małkowskiego, a potem Ruch Harcerski Rzeczypospolitej.
Jeżeli teraz, w niepodległej od ćwierćwiecza Polsce, władze ZHP chcą odświeżyć klimat stalinizmu, muszą spodziewać się ostrych i licznych protestów. Dają też dowód słuszności tezy stawianej przez instruktorów, którzy opuścili tę organizację i utworzyli w 1989 roku Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej, a także inne skautowe stowarzyszenia. Twierdzą oni, że ZHP tylko pozorował zasadnicze zmiany ideowe, faktycznie pozostając jednak strukturą o peerelowskich korzeniach, również w sferach kadrowej i programowej.
Na przełomie lat 80. i 90. byłem - podobnie jak większość krakowskiego środowiska RHR - zwolennikiem reaktywacji przedwojennego Związku, a nie tworzenia nowego stowarzyszenia. Nadal uważam, że mieliśmy wtedy rację, ale obecne działania kierownictwa ZHP rodzą we mnie poważne wątpliwości.
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego odchodzić od tego, co dobre oraz sprawdzone i plątać się w niepotrzebne dyskusje ideowo-moralno-historyczne. Jeśli obecny Związek Harcerstwa Polskiego chce uchodzić za spadkobiercę przedwojennego ZHP (z czym nie zgadzają się instruktorzy z innych organizacji), to nie wolno mu odchodzić od określonych tradycji, a jedną z najważniejszych spośród nich jest właśnie chrześcijański charakter, który nikomu nie powinien przeszkadzać.
Wychowanie w duchu służby Bogu, Polsce i bliźnim jeszcze nikomu nie zaszkodziło, a ponieważ Przyrzeczenie Harcerskie składa się będąc dzieckiem, to trudno mówić, że w tym wieku ktoś jest już tak ukształtowany, iż może świadomie oraz odpowiedzialnie zadeklarować się jako ateista. Gdyby w późniejszych latach doszedł on natomiast do wniosku, że nie po drodze mu z harcerskimi ideałami, nikt nie będzie go przecież zatrzymywał siłą w szeregach ZHP.
Na miejscu władz tej organizacji poważnie bym się zastanowił nad sensownością podjęcia tak zasadniczej i owocującej w rozliczne skutki decyzji.
hm Jerzy Bukowski
Harcerz Rzeczypospolitej